POIT #116: Cyfrowa suwerenność Europy

Witam w sto szesnastym odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy jest cyfrowa suwerenność Europy.

Dziś moim gościem jest Marcin Zmaczyński – Head of Marketing CEE w Aruba Cloud. Doświadczony manager odpowiedzialny za rozwiązanie produktowe, strategie marketingowe oraz sprzedażowe – ich wdrażanie i realizację. Od ponad 15 lat związany z branżą IT. Prywatnie pasjonat nowych technologii mobilnych, cloud computingu, cybersecurity czy technologii blockchain.

W tym odcinku o cyfrowej suwerenności Europy rozmawiamy w następujących kontekstach:

  • o badaniu przeprowadzonym przez Aruba Cloud wśród firm w Europie Środkowej
  • na jakim etapie z adopcją chmury jesteśmy w Polsce i rejonie?
  • co przyciąga a co odpycha firmy od transformacji cyfrowej?
  • na ile dla firm z Europy problemem jest to, że większość usług chmurowych jest świadczona przez firmy spoza jej obszaru?
  • czym jest projekt GAIA-X?
  • czy Europa będzie konkurencyjna w porównaniu do firm z USA i Chin jeśli chodzi o usługi chmurowe?
  • czy nowo otwarty Region Warszawa Google Cloud czy zapowiadane działania Microsoft mogą coś zmienić w temacie?
  • jak przekonać firmy by korzystały z rozwiązań firmy europejskich?
  • czy problemem nie będą braki kadrowe wśród inżynierów często pracujących dla konkurencji/
  • jak Unia Europejska angażuje się w te działania?
  • jak będzie wygladała przyszłość spod znaku chmury z europejską tożsamością?

Subskrypcja podcastu:

Linki:

Wsparcie na Patronite:

Wierzę, że dobro wraca i że zawsze znajdą się osoby w bliższym lub dalszym gronie, którym przydaje się to co robię i które zechcą mnie wesprzeć w misji poszerzania horyzontów ludzi z branży IT.

Patronite to tak platforma, na której możesz wspierać twórców internetowych w ich działalności. Mnie możesz wesprzeć kwotą już od 5 zł miesięcznie. Chciałbym oddelegować kilka rzeczy, które wykonuję przy każdym podcaście a zaoszczędzony czas wykorzystać na przygotowanie jeszcze lepszych treści dla Ciebie. Sam jestem patronem kilku twórców internetowych i widzę, że taka pomoc daje dużą satysfakcję obu stronom.

👉Mój profil znajdziesz pod adresem: patronite.pl/porozmawiajmyoit

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 116. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o cyfrowej suwerenności Europy. 

Przypominam, że w poprzednim odcinku rozmawiałem o pracy zdalnej, rekrutacji i budowaniu zespołów w IT.

Wszystkie linki oraz transkrypcję dzisiejszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/116.

Ocena lub recenzja podcastu w Twojej aplikacji jest bardzo cenna, więc nie zapomnij poświęcić na to kilku minut.

Nazywam się Krzysztof Kempiński, a moją misją jest poszerzanie horyzontów ludzi z branży IT. Środkiem do tego jest między innymi ten podcast. Zostając patronem na platformie Patronite, możesz mi w tym pomóc już dziś. Wejdź na porozmawiajmyoit.pl/wspieram i sprawdź szczegóły.

Jednocześnie bardzo dziękuję moim obecnym patronom.

A teraz życzę Ci już miłego słuchania.

Odpalamy!

 

Cześć! Moim gościem jest Head of Marketing CEE w Aruba Cloud, doświadczony manager odpowiedzialny za rozwiązania produktowe, strategie marketingowe oraz sprzedażowe, ich wdrażanie i realizację. Od ponad piętnastu lat związany z branżą IT, prywatnie pasjonat nowych technologii mobilnych, cloud computingu, cyber security oraz technologii blockchain. Moim i Waszym gościem jest Marcin Zmaczyński.

Cześć, Marcinie! Miło mi gościć Cię w podcaście.

 

Cześć! Witam serdecznie, Krzysztofie, Ciebie i Twoich Słuchaczy.

 

Dużo ostatnio mówi i robi się w obszarze chmury, ogólnie w obszarze cyfryzacji. Kiedy o tym myślimy, najczęściej przychodzą nam do głowy dostawcy tych usług zza oceanu. Może się pojawić pytanie: „Ale co z Europą?”. Właśnie o cyfrowej suwerenności Europy będę dzisiaj rozmawiał z Marcinem w podcaście. 

Zacznijmy od ramowej części każdego mojego podcastu, czyli od pytania do Ciebie, Marcinie. Czy słuchasz podcastów? Jeśli tak, to może masz listę swoich ulubionych, którymi możesz się podzielić ze słuchaczami.

 

Krzysztofie, tak, słucham podcastów, jak najbardziej. Kiedyś słuchałem trochę więcej, ponieważ częściej jeździłem samochodem lub pociągiem, jeżeli chodzi o konferencje. Obecnie moja praca, jak większości osób w branży IT, jest głównie sfokusowana na pracy przy komputerze, przez co w jej trakcie nie słucham podcastów ze względu na to, że pracuję tym samym urządzeniem, którym odbieram podcasty, czyli mózgiem. Jest monochromatyczny, jeżeli o to chodzi. Natomiast bardzo często słucham podcastów w różnych sytuacjach po pracy. Bardzo lubię podcasty branżowe, chociaż przyznam szczerze, jest to dosłownie kilka podcastów, które czasami podsłuchuję, i to też nieregularnie. Z podcastów, których czasami słucham, to jest Biznes w IT na przykład. Dosyć fajny jest też podcast, który nazywa się Porozmawiajmy o IT, czyli Twój własny, Krzysztofa Kempińskiego.

 

Dziękuję.

 

Ciekawie i przystępnie opisujesz pewne tematy związane z branżą i zawsze lubię posłuchać, jak to wygląda z drugiej strony. Ciekawy jest też DevTalk, już taki trochę bardziej zaawansowany. Ze swojej branży, marketingowej, polecam Marketing Manager 2.0, którego też czasami lubię posłuchać. Ma on bardzo ciekawych gości i warto się czegoś od nich nauczyć. Natomiast poza tym, lubię słuchać podcastów związanych z moją pasją podróży, czyli podcastów, które opisują sytuację w innych regionach świata, ponieważ uważam, że nasze media są niestety dosyć skąpe w tym temacie. Bardzo fajnym podcastem jest Dział Zagraniczny Macieja Okraszewskiego i bardzo lubię też Drzazgi Świata Kamili Kielar. To jest podcast, który opisuje ciekawe tematy dotyczące różnego rodzaju sytuacji globalnych w różnych zakątkach świata, o których często milczą tak zwane media głównego nurtu.

 

Ok, dzięki wielkie. Tego ostatniego nie znałem, z chęcią sobie spojrzę. Dzięki za podzielenie się podcastami, które trafiają do Twojej głowy. Super.

To co, może przejdziemy do tematu naszej rozmowy. W tym podcaście bardzo często padały takie stwierdzenia, że transformacja cyfrowa w Polsce, ale też na świecie, mocno przyspieszyła z powodu pandemii i że nie jest to opinia, ale mierzalny fakt. Jako Aruba Cloud przeprowadziliście ciekawe badanie związane z transformacją w rejonie Europy Środkowej na temat tego, jak firmy radzą sobie z tą transformacją. Chciałbym Cię wobec tego zapytać, na jakim etapie drogi z implementacją cloud computingu jesteśmy w rejonie Europy Środkowej?

 

Warto na początku podkreślić, że badanie, o którym mówisz, robiliśmy w lutym 2020 roku. Niedawno minęła rocznica od zrobienia tego badania i dlatego postanowiliśmy o nim przypomnieć z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że było to chyba ostatnie badanie robione przed Covidem na tak dużą skalę. Przebadaliśmy sześćset pięćdziesiąt firm, z czego dwieście pięćdziesiąt w Polsce, dwieście na Węgrzech i dwieście w Czechach. Czyli sześćset pięćdziesiąt firm to jest dosyć spore badanie. To było badanie, które zakończyliśmy dokładnie w styczniu 2020 roku. Miesiąc później wybuchła pandemia, więc można powiedzieć, że to badanie ma także pewną wartość pokazującą, jak bardzo zmieniło się postrzeganie firm, sposób myślenia i optyka w stosunku do czasów sprzed pandemii. 

Zdecydowanie można powiedzieć, że przed pandemią polskie firmy, szczególnie polskie firmy, były bardzo ostrożne, jeśli chodzi o implementację jakichkolwiek usług chmurowych u siebie. Znacznie bardziej niż ich koledzy z sąsiednich krajów bloku Europy Środkowo-Wschodniej, czyli Czesi i Węgrzy. Zdecydowanie nasi sąsiedzi z południa, czyli Czesi, mieli już na początku roku 2020 implementację rozwiązań chmurowych na poziomie pięćdziesięciu procent, podczas gdy u nas wynosiła ona wtedy około trzydziestu trzech procent. W uproszczeniu można powiedzieć, że tylko co trzecia firma z sektora SMB w Polsce używała jakichkolwiek rozwiązań w chmurze. 

Już teraz można powiedzieć, że bardzo mocno się to zmieniło. Myślę, że dosyć ważna jest też kwestia definicji. Co rozumiemy przez używanie rozwiązań w chmurze? Niekoniecznie oznacza to pełną migrację do chmury. Bardzo często używamy narzędzi, które sensu stricto są już w chmurze stworzone. Inną kwestią jest to, że firmy zostały zmuszone do bardzo szybkiej nauki i edukacji. W momencie, kiedy biura zostały pozamykane i nagle okazało się, że praca biurowa jest niemożliwa, firmy musiały bardzo szybko przestawić się na pracę zdalną, przestawić pracowników na pracę zdalną. Zdecydować się, jakie narzędzia i usługi będą wykorzystywane do poszczególnych czynności typu komunikatory, narzędzia używane do szerowania wspólnych, firmowych plików, do komunikacji. Jest też kwestia zabezpieczenia sieci, skoro wszyscy będą pracowali poza siecią firmową, bo będą się łączyli ze swoich zewnętrznych Wi-Fi, sieci lokalnych. 

To wszystko musiało bardzo szybko zostać przygotowane przez firmy. Część firm się z tego wywiązało bardzo dobrze, a część nie. Były na ten temat robione badania Kaspersky’ego w kwietniu 2020 roku, czyli dwa miesiące po wybuchu pandemii, gdzie okazało się, że niestety bardzo wiele firm działało ad hoc i dopiero po pewnym czasie dało pracownikom odpowiednie narzędzia do pracy. Bardzo często pracownicy pracowali na swoich własnych komputerach. 

Jeżeli chodzi o temat chmury, to można powiedzieć, że firmy przeszły do chmury w sposób pośredni, korzystając z narzędzi, które były w chmurze, bardzo często przekazując swoje dane już do chmury. Jeżeli mówimy o szerowaniu plików na zewnętrznym dysku wirtualnym, który został wykupiony, jeżeli mówimy o współdzieleniu pewnych zasobów danych czy projektów, które siedzą w rozwiązaniach zewnętrznych w chmurze, to tak naprawdę bardzo często sensitive data, czyli te cenne dane, były już w sposób świadomy wynoszone na zewnątrz przez firmy.

Na pewno pandemia przyspieszyła proces migracji do chmury w sposób pośredni. Natomiast w pierwszym etapie, jeżeli chodzi o bezpośredni sposób migracji, czyli migracje swoich zasobów z infrastruktury on-premise do infrastruktury chmurowej, to raczej zostało to zablokowane z tego względu, że firmy do końca nie wiedziały co będzie dalej, jak dalej pandemia się potoczy. Bardziej były zajęte działaniem day by day, czyli przygotowaniem się do sytuacji, jaka jest. 

Pierwsza fala, jaka była, to na pewno była fala migracji pośredniej, czyli firmy zaczęły korzystać z rozwiązań, które są w chmurze, a do których często wcześniej niespecjalnie zaglądały albo nie czuły takiej potrzeby, bo do tej pory wszystko funkcjonowało, jak funkcjonowało. Praca zdalna zmusiła ich do pewnych zmian paradygmatów, jeżeli chodzi o to i to jest na pewno bardzo pozytywne. I kiedy zobaczyły, że nie taka chmura straszna, jak im się wydawało, to też pomogło im to podjąć kolejne decyzje, jeżeli chodzi o kwestie migracji. Myślę, że ten proces będziemy bardzo mocno widzieli. Oczywiście niektóre problemy związane z migracją dalej pozostają, bez dwóch zdań.

 

Jestem ciekaw, czy z tego badania, czy też z Twojej obserwacji rynku, wynika jakiś spójny obraz tego, co przyciąga, a co odpycha firmy z naszego regionu do chmury. Czy to jest zależne od kraju, czy też może są to wspólne elementy, które działają na korzyść, na pewne benefity, które firmy chcą osiągnąć poprzez tę migrację albo te obawy. Czy możesz się podzielić rzeczami, jakie zaobserwowaliście w tym temacie?

 

Nasze badanie pokazało jasno i wyraźnie, że bardzo dużo firm, szczególnie w Polsce, w porównaniu z sąsiadami, odczuwa lęk przed przekazaniem danych na zewnątrz, utratą kontroli nad danymi. Obserwujemy podejście, że dopóki dane są na moim serwerze, który mam pod stołem, to te dane są bezpieczne, bo w każdej chwili mogę dotknąć tego serwera i czuję, że mam nad tym kontrolę. A nie wiem, kto tam pracuje i kto będzie miał dostęp do tych danych, kiedy będą one w chmurze.

Z jednej strony firmy deklarowały w naszym badaniu, że jeden z największych plusów chmury to bezpieczeństwo danych, ale jednocześnie obawiały się o to bezpieczeństwo. Ten dualizm racjonalno-emocjonalny był bardzo mocno widziany przez nas. Racjonalnie firmy wiedziały, że dane są bezpieczne w chmurze, a z drugiej strony bały się o utratę tych danych po przekazaniu ich do rozwiązań chmurowych. Myślę, że bardzo dużą rolę do odegrania ma tu edukacja. Powiedzmy sobie szczerze, bardzo często słowo chmura było nadużywane, czasami robił się z niego taki niebezpieczny buzzword. 

 

Z jednej strony firmy deklarowały w naszym badaniu, że jeden z największych plusów chmury to bezpieczeństwo danych, ale jednocześnie obawiały się o to bezpieczeństwo. Ten dualizm racjonalno-emocjonalny był bardzo mocno widziany przez nas. Racjonalnie firmy wiedziały, że dane są bezpieczne w chmurze, a z drugiej strony bały się o utratę tych danych po przekazaniu ich do rozwiązań chmurowych. Myślę, że bardzo dużą rolę do odegrania ma tu edukacja. 

 

To jest kwestia edukacji, która musi jeszcze zostać dobrze poprowadzona. Jest prowadzona i myślę, że pandemia bardzo mocno pomogła w tym, żeby przedsiębiorcy w Polsce zrozumieli, czym chmura tak naprawdę jest i jakie usługi wchodzą w jej skład. Nazwanie czegoś tak bardzo ogólnikowo nie do końca jest pomocne. W jaki sposób ta chmura rzeczywiście może pomóc w optymalizacji biznesu? To nie jest tylko kwestia oszczędności, ale wielu innych rzeczy. Myślę, że pandemia pozwoliła firmom zrozumieć, że usługi, które zostały im zaoferowane nawet za darmo przez niektórych dostawców, na przykład jeśli chodzi o komunikatory, to są usługi, które od samego początku działają w chmurze. 

I nagle firmy zrozumiały, że nie muszą kupować infrastruktury tylko po to, żeby zainstalować taki streamingowy komunikator wideo u siebie, że to wszystko gdzieś jest i oni nie muszą się tym w ogóle martwić. Niektóre firmy nauczyły się, co to znaczy dług technologiczny. Na przykład nie mogą pozbyć się problemu długu technologicznego, czyli kwestii, czy wymieniamy, ile wymieniamy, ile musimy kupić, jak estymować. Bardzo wiele tego typu rozwiązań i tak zwanego zamrażania kapitału, chmura najzwyczajniej w świecie rozwiązuje. Bardzo dużo odpowiedzialności schodzi z ramion przedsiębiorcy na barki dostawcy chmury i to jest mega pozytywna rzecz, którą firmy zaczęły dostrzegać w okresie pandemii. 

Myślę, że kwestia lęku, jeżeli chodzi o utratę danych, dalej jest i ona będzie oczywiście przez odpowiednią edukację zdejmowana. Natomiast trzeba tutaj bardzo mocno uważać, żeby nie podchodzić do tego zero-jedynkowo. Dosyć głośno ostatnio było o pożarze centrum danych jednego z dostawców usług, między innymi chmury, wyjątkowe nieszczęście się wydarzyło, tak naprawdę. Niektórzy klienci, także w Polsce, niestety potracili swoje dane, bo dyski spłonęły fizycznie i pewne dane są nie do odzyskania. Byłem zaskoczony, kiedy widziałem bardzo wiele heheszków, memów u swoich znajomych z branży, ze zdjęciem płonącego centrum, nad którym unosił się dym i podpisem, że tak te dane idą do chmury. Na pewno takie podejście, takie śmieszkowanie nie służy sprawie. 

Prawda jest taka, że po pierwsze chmura jest usługą, która musi mieć swoją fizyczną lokalizację, czyli centrum danych. W tym centrum danych trzymamy wszystko, kolokacje, nasze rozwiązania on-premise i serwery dedykowane, jeżeli zdecydujemy się na takie rozwiązanie i nawet zwykły hosting. Więc tak naprawdę, jeżeli dane centrum spłonęło, to wszyscy klienci, bez względu na to, jaką formę infrastruktury wybrali, potracili swoje dane. To nie jest tak, że była to kwestia usług chmurowych. Po prostu fizycznie centrum danych zostało zniszczone.

Jedne, co edukacyjnie dobrego z tego wyjdzie, to kwestia backupu i disaster recovery. Wszyscy może w końcu zrozumieją, że posiadanie odpowiednich rozwiązań backupowych jest mega ważne. To też jest coś, co było widać bardzo często na Tweetach czy pod komentarzami u tej firmy. Osoby, które miały disaster pisały, że po dwudziestu minutach czy po dwóch godzinach, w zależności od wielkości, mieli na nowo wszystko postawione i działające. Natomiast osoby, które nie miały tego typu rozwiązań, bardzo często, i słusznie, czuły się okrutnie, ponieważ ich dane zostały zniszczone i niestety są nie do odzyskania w niektórych przypadkach.

Bardzo dużo się dzieje i ja też powtarzam, że chmura to nie jest remedium na całe zło. To są konkretne usługi i rozwiązania, które na pewno pomogą Twojej firmie nabrać wiatru w żagle. Natomiast trzeba mieć na uwadze to, że pewną formę odpowiedzialności ma zawsze klient, który wybierając dane rozwiązanie musi wiedzieć, co stoi za tą chmurą, gdzie ona jest zlokalizowana, jakie to jest centrum danych, jakie ma zabezpieczenia, bo to ma bardzo duże znaczenie.

 

Bardzo dużo się dzieje i ja też powtarzam, że chmura to nie jest remedium na całe zło. To są konkretne usługi i rozwiązania, które na pewno pomogą Twojej firmie nabrać wiatru w żagle. Natomiast trzeba mieć na uwadze to, że pewną formę odpowiedzialności ma zawsze klient, który wybierając dane rozwiązanie musi wiedzieć, co stoi za tą chmurą, gdzie ona jest zlokalizowana, jakie to jest centrum danych, jakie ma zabezpieczenia, bo to ma bardzo duże znaczenie. 

 

To jest trochę tak, jak z ubezpieczeniem na wakacje. Jak kupujemy ubezpieczenie za dwieście, trzysta złotych, w zależności od tego, na jak długo i gdzie jedziemy, nie chcemy wcale, żeby to ubezpieczenie było aktywowane, mamy nadzieję, że nie będzie. Jak wracamy z wakacji cali i zdrowi, to nie smucimy się, że wywaliliśmy trzysta złotych w błoto, bo nie musieliśmy z tego korzystać. Cieszymy się, że za trzysta złotych kupiliśmy sobie święty spokój. Nie martwiliśmy się będąc na wakacjach, bo cokolwiek się stanie, jesteśmy ubezpieczeni. Podobnie jest z kwestią backupu i disaster recovery, to jest kupowanie sobie świętego spokoju. Jeżeli coś się stanie, a zawsze może się stać i życie to pokazało, to jest to bardzo ważne, żeby nie żałować na to pieniędzy.

Jest to bardzo złe, jeżeli daną sytuację przekładamy na usługi chmurowe, na zasadzie, że tak to się kończy, jak się trzyma dane w chmurze. Nie, tak się to kończy, jak się trzyma dane gdziekolwiek, jeżeli to miejsce zostanie strawione pożarem. 

 

Oczywiście, że tak. Powiedziałeś o obawach, które bardzo często mają swoje źródła w naszych emocjach, w naszej psychice. Powiedziałeś też, że adopcja chmury przed pandemią była na poziomie trzydziestu paru procent. Teraz powoli nadrabiamy, ale jest dużo do zrobienia. Mamy obawy podszyte emocjami, ale mamy też pewne namacalne bariery, które mogą blokować firmy przed migracją do chmury. Chciałbym Cię zapytać o to, czy te bariery są bardziej techniczne czy biznesowe? Która grupa ma większy wpływ na to, że firmy mimo wszystko wstrzymują transformację lub korzystanie z usług chmurowych?

 

Prawda jest taka, że chmura najbardziej rośnie przez to, że firmy do niej migrują. Dzisiaj każdą nową firmę, która powstaje nazywamy często startupem. Ale startupem nazywamy firmy, które od samego początku stawiają mocno na technologię, bo one potrzebują tej technologii. Jeżeli ktoś zakłada jakąś usługę nie związaną z onlinem, tylko offlinem, to wystarczy mu zwykła strona internetowa z adresem. Jeżeli chodzi o nowe firmy, to one są już od początku tak zwane cloudborn i Polska tutaj bardzo mocno prowadzi. Młode firmy, młodzi przedsiębiorcy od samego początku stawiają na rozwiązania chmurowe. Widzą w tym szybkość związaną z tym, że nie potrzeba dużych inwestycji w infrastrukturę, mogą od razu mieć bardzo elastyczne rozwiązania pod tym względem, że mogą bardzo szybko kalkulować sobie pewne koszty, jakie będą z tym związane.

Barierę mają firmy, które przez wiele lat działały na zasadzie on-premise i to jest całkiem zrozumiałe. Po pierwsze, czasami trzeba uczciwie zrobić remanent swoich danych, to znaczy zastanowić się, co zmigrować do chmury. Ja uważam, że nie wszystko warto, to nie jest tak, że migracja do chmury, to jest wszystko na raz. Przede wszystkim róbmy to etapami, zobaczmy, jakie mamy dane, które dane możemy zmigrować, a które dane ze względów prawnych, legislacyjnych są wątpliwe i lepiej tego nie ruszać. Kiedy już wiemy, że chcemy dane typu A zmigrować do chmury, a dane typu B i C na razie zostawić, to pierwszym firewallem jest zrobienie porządku, remanentu u siebie w firmie. Niektóre dane są mocno powiązane z in-house’owymi rozwiązaniami software’owymi, do których nikt nie ma dokumentacji, każdy się boi tego tknąć, a osoba, która to napisała, już dawno nie pracuje w firmie. Różne historie słyszeliśmy i widzieliśmy, więc wiemy, jak to jest. 

Powiedzmy, że już wiemy, jakie dane chcemy przenieść i jakie nam to ewentualnie przyniesie gratyfikacje biznesowe. Na przykład dane, które przeniesione do chmury pozwolą analityce big data wyciągnąć bardzo ważne rzeczy, które do tej pory leżały odłogiem, bo nigdy tego nie ruszaliśmy. Kolejną kwestią jest, w jaki sposób zmigrować je do chmury, w jaki sposób te dane, które będą w nowym środowisku, połączyć z danymi, które będą u nas on-premise? Czy mamy ludzi, którzy mają odpowiednie kwalifikacje do tego, żeby te dane zmigrować, czy takie osoby w ogóle w firmie są? I to jest bardzo duże wyzwanie z tego względu, że na rynku jeszcze nie ma tak dużej ilości specjalistów, jeżeli chodzi o cloud, tak zwanych architektów, osób, które pomagają w migracji, aby pokryć zapotrzebowanie na to. Myślę, że to jest taki duży bloker.

My, jako Aruba, współpracujemy z kilkoma firmami, które zajmują się migracją i budowaniem architektury chmurowej, jak na przykład Kylos, mamy partnerów do tego typu rozwiązań. Bardzo często nasi klienci mówią nam otwarcie, że chętnie zmigrowaliby część do chmury prywatnej, ale za bardzo nie wiedzą, jak to zrobić, potrzebują pomocy, estymacji. To jest proces, to też trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że migracja do chmury jest pewną formą procesu. W zależności od tego, jak dużo jest danych, jaka jest struktura firmy, to może trwać od miesiąca do pół roku nawet. Jest to proces, który trzeba sobie wkalkulować czasowo.

Na pewno kwestie umiejętności i skilli technicznych są tutaj wyzwaniem, ale jest to wyzwanie, które z czasem będzie zanikało, bo coraz więcej osób uczy się nowych certyfikatów poszczególnych dostawców chmury. Coraz więcej osób chce być architektem chmury, więc myślę, że ten firewall będzie zdejmowany. Oczywiście dostawcy coraz częściej oferują pełną, kompleksową usługę migracji do swoich usług chmurowych. Nie tylko sprzedaży usługi, ale także kompleksowego zarządzania tą usługą.

Myślę, że to są dwie główne przyczyny. Pierwsza, to są dane, firmy muszą zrobić z tym porządek i zrozumieć, które dane chcą, których nie i dlaczego. A później jest już kwestia egzekucyjna, wykonawcza, gdzie czasami jest potrzebna pomoc z zewnątrz.

 

Tematem dzisiejszego odcinka jest cyfrowa suwerenność Europy, a rozmawiamy o transformacji cyfrowej i adaptacji do chmury. Pytam Cię o to, Marcinie, nie bez powodu. Jednym z kluczowych wniosków z raportu, który był wcześniej przytoczony jest to, że firmy z Europy chcą przetwarzać dane w miejscach, które są pod ochroną unijnej legislacji. Czasem jest to wręcz wymóg, niektóre branże są regulowane w ten sposób, że dane nie mogą wychodzić poza Unię Europejską. 

Unia Europejska musi być na to gotowa i nie może się opierać tylko i wyłącznie na usługach dostarczanych przez gigantyczne firmy ze Stanów czy Chin. W związku z tym pojawia się pytanie, na ile jest to realny problem, który mają firmy ze Starego Kontynentu, a na ile element zwyczajnej konkurencji gospodarczej z firmami z całego świata?

 

To jest bardzo ciekawe pytanie. Żeby popatrzeć na to z szerszego kontekstu, trzeba zobaczyć, jak powstała chmura obliczeniowa w tej formie, w której znamy ją dzisiaj. Na początku był to projekt poboczny firmy Amazon, która miała na tyle dużą własną infrastrukturę, że stwierdziła, że można z tym jeszcze coś zrobić. Dała wolną rękę i tak powstał Amazon Web Service, który bardzo szybko się rozrósł. Później dołączyła plejada dużych firm typu Microsoft, IBM i Google. Amazon, Microsoft i Google to obecnie wielka trójca, przyjrzyjmy się tym firmom.

Bardzo ważne jest to, żeby zdefiniować, czym jest chmura. Dla mnie chmura, w dużej mierze, to nie jest kwestia infrastruktury, bo infrastruktura jest potrzebna dla każdej usługi, czy to będzie chmura, serwer dedykowany czy kolokacja. Tam wszędzie są infrastruktury i fizyczne serwery. Dla mnie chmura to są tak naprawdę dane i to, co z tymi danymi możemy zrobić. Jeżeli popatrzymy na chmurę z tej perspektywy, to zobaczymy, że Amazon jest firmą, która się narodziła z danych, jest największą platformą e-commerce’ową i ona po prostu żyje z danych. Potem mamy Microsoft, firmę, która jest największym producentem systemu operacyjnego i również żyje z danych. Google, którego nikomu nie trzeba przedstawiać, największa wyszukiwarka na świecie, także żyje z danych. 

Są to firmy, które świetnie operują na danych, dzięki czemu wygrały swoją pozycję. Potrafiły te dane odpowiednio analizować, optymalizować i stworzyć takie, a nie inne produkty i usługi, bo korzystały z danych. Są to firmy, które nie skupiają się na chmurze jako na samej formie infrastruktury, tylko pokazują: „Zobaczcie, co możemy dla Was zrobić, my już to umiemy”. Kto zaprzeczy, że takie firmy jak Google, Amazon czy Microsoft umieją operować danymi, one żyją z tego, one generują te dane. 

Po drugiej stronie, kiedy mówimy o konkurencji, są Chiny. Najwięksi dostawcy usług cloudowych to Alibaba, czyli największa platforma e-commerce’owa Tencent, platforma społecznościowa, mamy jeszcze Baidu, czyli wyszukiwarkę chińską. Potężne firmy operujące na danych, one także tworzą swoje chmury. 

Spójrzmy na Europę. Dostawcy chmury w Europie to są firmy, które według mojej najlepszej wiedzy powstały w dużej mierze z firm hostingowych, czyli firm hardware’owych, infrastrukturalnych. Aruba to jest największy dostawca hostingu i shared hostingu we Włoszech. Niemiecki Ionos, który dołączył do GAI, to jest największy dostawca usług hostingowych w Niemczech. Teraz kupił Profitbrix, ale to też jest bardzo świeża firma, która wyrosła z Ionosa. OVH jest to firma będąca największym dostawcą hostingu we Francji. 

Te firmy zajęły niszę rynku cloudowego w Europie z tego względu, że nie mieliśmy graczy na miarę Google czy Microsoftu. Więc firmy, które zajmowały się głównie blachami, tak szczerze powiedziawszy, zajęły się kwestią chmury. I to jest największe wyzwanie Europy, tak naprawdę, z tego względu, że walka nie będzie toczyła się o kwestie infrastruktury, na zasadzie, jakie serwery będą pod tą chmurą, tylko jakie usługi my w tej chmurze zaoferujemy klientom. Te usługi będą bazowały wokół danych, big data, machine learning, deep learning. To są tematy, które będą rozwijały chmurę w sposób niespotykany do dzisiaj. Ilość danych, która będzie rosła, za kilka lat będzie o kilkaset procent większa niż jest teraz. 

Tutaj chmura rozwinie swoje skrzydła, jeśli mogę tak powiedzieć. Ale żeby rozwinęła swoje skrzydła, będzie potrzebowała odpowiednich usług i narzędzi do tego, a nie stricte infrastruktury. Więc myślę, że to jest największe wyzwanie europejskie i po to powstała inicjatywa GAIA-X, która łączy zarówno firmy, które zajmują się infrastrukturą chmurową – Aruba Cloud, Ionos, OVH czy też telekomunikacyjne potentaty europejskie jak T-Mobile i Orange z firmami software’owymi typu Tails, Atos i tak dalej. Połączenie software’u z hardwarem na poziomie europejskim jest jakąś alternatywą do rozwiązań, które oferują potężni giganci zza Atlantyku.

Myślę, że jest to niezwykle potrzebna inicjatywa, jest to też duże wyzwanie, ale cyfrowa gospodarka europejska musi się opierać na pewnych europejskich podstawach, żeby zachować swoją pełną niezależność. Będzie to potrzebne, bo gospodarka cyfrowa dopiero rośnie, ale za kilka, kilkanaście lat swoją wartością prawdopodobnie przebije wartość obecnie funkcjonującej gospodarki.

 

Europa powoli zauważa ten problem, o którym powiedziałeś, że brak jest firm, gigantów technologicznych, które byłyby oparte na danych i w ten sposób kreowały podejście do chmury, które opisywałeś. W związku z tym, od 2019 roku mówi się i pracuje nad projektem GAIA, o którym chwilę mówiłeś. Chciałbym, abyś powiedział nieco więcej o tym, czym ten projekt jest, jak powstał, komu ma pomóc i w jaki sposób. 

 

Ten projekt jest odpowiedzią na zmieniającą się sytuację gospodarczą, na to, że rośnie gospodarka cyfrowa. Ma ona ogromne znaczenie i będzie miała ogromne znaczenie także dla Europy. Nie chcę powiedzieć, że Europa przespała pewne rzeczy, bo może jest to nadużycie, ale na pewno nie była liderem ani innowatorem w tej dziedzinie. Teraz po prostu staramy się odrobić nasze zadanie domowe i myślę, że inicjatywa GAIA-X jest niezwykle ważna i potrzebna. Ona powstała z ramienia Komisji Europejskiej francusko-niemieckiego rządu. Na początku firmy z Francji i Niemiec zaczęły do tego projektu dołączać, bardzo szybko jednak zaproszenie do niego dostały firmy z wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej. 

 

Ten projekt jest odpowiedzią na zmieniającą się sytuację gospodarczą, na to, że rośnie gospodarka cyfrowa. Ma ona ogromne znaczenie i będzie miała ogromne znaczenie także dla Europy. Nie chcę powiedzieć, że Europa przespała pewne rzeczy, bo może jest to nadużycie, ale na pewno nie była liderem ani innowatorem w tej dziedzinie. Teraz po prostu staramy się odrobić nasze zadanie domowe i myślę, że inicjatywa GAIA-X jest niezwykle ważna i potrzebna. 

 

Plusem tego projektu jest to, że w ogóle powstał. Dużym wyzwaniem jest fakt, że tak wiele firm jest skupionych wokół tego projektu, który powstał z ramienia politycznego. Pytanie, na ile uda się wypracować dla niego wspólny kierunek. W przypadku dużej korporacji wystarczy podpis prezesa lub decyzja rady członków zarządu. Wtedy wszystkie ręce na pokład i idziemy w jednym kierunku. Tutaj sytuacja wygląda trochę inaczej, te rozmowy i kwestia decyzyjności może być trochę dłuższa, ale jest to działanie w ramach pewnej strategii Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o Europę Cyfrową na lata 2020-2030. Myślę, że pewne ramy zostały nakreślone. Jak to się w praktyce wszystko okaże? Myślę, że bardzo dużo zależy od współpracy między krajami. 

Dużą wartością GAI-X jest kwestia suwerenności, otwartości, redundancji, ale też możliwości szybkiej migracji od jednego dostawcy do drugiego. Niezależność klienta, fakt że nie jest przyspawany do jednego dostawcy chmury, jest czymś bardzo pozytywnym. Natomiast myślę, że ta nakładka software’owa, która niejako nastąpi, czyli dołączenie firm software’owych do rozwiązań chmurowych, będzie rzeczą krytyczną. 

My jako Europa musimy przygotować rozwiązania na skalę gospodarki cyfrowej za kilka lat i teraz jeszcze tego tak bardzo nie widać, ale już za kilka lat to będzie bardzo mocno widoczne. Musimy też pamiętać o tym, że big data uczy się i optymalizuje najlepiej przy dużej ilości zbiorów danych, wtedy doskonali swój algorytm i robi się coraz lepszy.  Jak zsumujemy wszystkie dwadzieścia parę rynków europejskich, to takie zbiory możemy zebrać. Ale już widać jasno i wyraźnie, że algorytmy chińskie czy amerykańskie, które mają dane iluś milionów swoich odbiorców, są bardzo mocno zaawansowane i to będzie duże wyzwanie dla europejskich firm.

 

Jakiś czas temu na portalu ZDNet.com, pisało się o tym, że ta europejska infrastruktura tworzona w ramach projektu GAIA-X ma równorzędne szanse, żeby konkurować z tymi wielkimi graczami, o których powiedziałeś, z Amazonem, Googlem czy Microsoftem, o ile uda się ją w pełni uruchomić do połowy 2021 roku. Na jakim etapie obecnie jesteśmy? Czy to ma szansę powodzenia?

 

Pytanie, co uruchomić, tak naprawdę? Na poziomie infrastruktury to na pewno już jest uruchomione, można powiedzieć, że to jest wersja beta, chociaż w naszej branży wszystko jest wersją beta. Myślę, że bardzo ważnym elementem będzie pierwsze zetknięcie się z klientami i zobaczenie, jakie oni mają realnie potrzeby, jest to mega istotna kwestia. Inną rzeczą jest to, że ja bym tego terminu nie traktował aż tak dosłownie. Pamiętajmy, że COVID wiele pozmieniał pod tym kątem, wiele planów i projektów się przesunęło i to też trzeba brać pod uwagę, jeżeli chodzi o kwestię GAI-X. Europa cały czas boryka się z wieloma innymi rzeczami, też na poziomie cyfrowym, biorąc pod uwagę pandemię. 

Moim zdaniem jest to projekt, który jest potrzebny jako niezbędna Europie alternatywa, żeby zachować suwerenność. Natomiast nie ma się co oszukiwać, że rozwiązania, które oferują duzi gracze, typu Amazon, Google czy Microsoft, są bardzo dobre i też potrzebne. Te firmy inwestują potężne pieniądze w rozwój swoich centrów danych w Europie. Google właśnie otworzył centrum danych w Warszawie, a Microsoft także planuje otworzyć. Ciężko w tym momencie udawać, że my tych usług nie chcemy, jeżeli chodzi o graczy amerykańskich, bo chcemy jak najbardziej. One też będą na naszym rynku, już teraz cieszą się dużą popularnością. 

GAIA-X ma być pewnego rodzaju buforem, tak bym to określił, dla niektórych firm i dobrym rozwiązaniem dla koncepcji multicloudu, bo to też jest bardzo ważne, że w procesie migracji nie warto stawiać na jednego konia. Warto mieć rozwiązania przynajmniej u kilku dostawców, żeby w łatwy i prosty sposób można było swoje dane zmigrować od jednego do drugiego. Kwestia w jaki sposób, czy to będą Kubernetesy czy jakakolwiek inna forma rozwiązania, to już jest poboczny temat. Natomiast w regulaminie Zero Trust Policy jest wskazane, że dobrze mieć wersję multicloudu, czyli przynajmniej dwóch odrębnych dostawców chmury. Dobrze, żeby jeden z nich był dostawcą europejskim i tutaj GAIA-X będzie miała zastosowanie.

Trzeba tylko pamiętać, że GAIA-X to będzie konsorcjum wielu firm. To nie jest tak, że to będzie jedna firma, tylko one w ramach GAI-X będą ze sobą konkurować na poziomie europejskim. Konkurencja dalej będzie i to też tworzy pewne wyzwanie, w jaki sposób zachować spójność w formacie GAIA-X, a jednocześnie zachować ciągłość biznesową, jeśli chodzi o przychody.

 

Konkurencja nie śpi i mamy takie wydarzenia, o których powiedziałeś, czyli nowy region Warszawa Google Cloud oraz podobne planowane rzeczy ze strony Microsoftu. Czy one coś zmieniają w temacie naszej rozmowy? Być może ten problem nie przetwarzania danych poza Unią Europejską zostanie jednak w jakiś sposób zaadresowany poprzez lokalne centra danych.

 

Na pewno w jakiś sposób to rozwiązuje ten problem. Chyba nawet dzisiaj wiceprezes, jeżeli się nie mylę, Microsoftu powiedział oficjalnie, że wprowadzają jeszcze bardziej restrykcyjną kwestię prawną, jeżeli chodzi o przetwarzanie danych z obszaru Unii Europejskiej na terenie Wspólnoty. Pan Brad Smith potwierdził, że wychodzą poza dotychczasowe deklaracje dotyczące przechowywania danych. Dane te nie będą musiały być przenoszone poza obszar Unii Europejskiej. Chodzi o wszystkie usługi, które są głównymi usługami chmurowymi Microsoft, czyli Azure, Microsoft 365 i Dynamics.

Myślę że jest to odpowiedź na fakt, że Europa postawiła pewien szlaban i zaczęła się mocno przyglądać temu, co się dzieje z ich danymi. Odpowiedź dużych graczy, którzy nagle wdrażają pewne rozwiązania, które nie są tanie, też na poziomie technologicznym, żeby dane europejskie były tylko i wyłącznie utrzymywane na terenie Unii Europejskiej jest jakąś odpowiedzią. Fakt, że firmy typu Microsoft czy Google na stałe zagościły w Europie jeżeli chodzi o usługi cloud, nie przeszkodzi rozwojowi samej GAI-X. 

Natomiast chodzi o to, żeby Europa miała swoją alternatywę, swój bufor, swoje rozwiązanie lokalne, bo niektóre firmy będą chciały mieć zarówno jedno, jak i drugie. Będą korzystały z pewnych usług chmurowych Microsoftu, Googla, a swoje inne dane będą trzymały u kogoś z GAI-X na przykład. Trzeba docenić te działania konkurencji, która bierze pod uwagę obawy Unii Europejskiej i dopasowuje się do wysokich standardów regulacyjnych, jakie Unia narzuciła. Myślę jednak, że nie chodzi tylko o kwestię regulacji prawnych, ale o posiadanie własnej europejskiej infrastruktury dla naszych danych. Dobrze mieć własne miejsce, gdzie trzymamy nasze dane, a nie do końca przekazywać wszystko na zewnątrz. 

 

Jest wola ze strony dostawców rozwiązań chmurowych z Europy, między innymi Aruba Cloud, którą reprezentujesz. Jest też potrzeba wprowadzenia lokalnego dostawcy, jakiejś równowagi na rynku. Widać ewidentnie, że rynek potrzebuje takich rozwiązań. Ale to nie wszystko. Potrzeba jeszcze dużo zrobić w temacie edukacji, budowania świadomości wśród odbiorców, że jest taki dostawca europejski. To wymaga czasu oraz pieniędzy. Nawet jeśli czas zostanie wygospodarowany, a pieniądze się znajdą, to też nie znaczy, że od razu wszystkie firmy zmigrują się na nowego dostawcę. Na ten krok muszą być poczynione realne nakłady. Czy w Twojej opinii to jest wyzwanie? Jeśli tak, to jak planujecie sobie poradzić, zachęcić firmy, które obecnie korzystają z dostawców zza oceanu do zmigrowania się na lokalne rozwiązania europejskie?

 

Myślę, że klienci, którzy już świadomie migrują się do jakiegoś dużego gracza, wiedzą dokładnie co robią i dlaczego. Tu nie chodzi o wyrywanie sobie nawzajem koszyczka, a o to, by budować komplementarną świadomość klienta, jeśli chodzi o jego infrastrukturę w chmurze, że dobrze mieć usługę multicloud. Przykładowo, jeżeli ma rozwiązania big data u konkurencji A, u konkurencji B ma rozwiązania pocztowe, to dobrze, żeby backup tego wszystkiego zbudował gdzie indziej. Nie chodzi o to, żeby powiedzieć komuś: „Zrób analitykę u nas, bo jest lepsza”, chyba że będziemy mieli lepsze narzędzie lub rozwiązania, tylko bardziej o budowanie pełnej świadomości. 

Migracja bardzo często jest dosyć skomplikowanym procesem i niełatwą decyzją. Myślę, że wypracowanie wspólnego standardu, który pozwoliłby na łatwą migrację między dużymi graczami i rozwiązaniami w GAI-X, będzie dużym wyzwaniem. Migracja pomiędzy dostawcami GAI-X będzie dosyć prosta, bo to jest jeden z postulatów samej GAI, żeby to było proste i przyjazne dla klienta. Nie ma tego vendor locka, trzymania kogoś, skoro się do nas przeniósł – wejść możesz łatwo, natomiast z wyjściem to jest droga przez mękę – bo to jest działanie szkodzące klientowi. Jeżeli chodzi o GAIĘ-X, to jest jeden z postulatów, który na pewno będzie mocno respektowany. Myślę, że duzi gracze na pewno dołączą się do tego. Natomiast nie chciałbym się za nich wypowiadać, jak to wygląda, bo nie znam dokładnie ich systemu infrastruktury, więc nie czuję się osobą kompetentną. Na pewno kwestia vender locka w przypadku GAI jest bardzo istotna. 

Myślę, że tu chodzi bardziej o budowanie edukacji i wiedzy. Bardzo dużą rolę w pozyskiwaniu i zachęcaniu klientów do migracji będzie odgrywało budowanie relacji z nimi na zasadzie pomocy w rozwijaniu ich biznesu. Czyli pokazywaniu, jakimi narzędziami można rozwijać, w jaki sposób, co można zrobić lepiej, jeżeli klient będzie miał problem. To jest bardzo ważne, to jest siła tych mniejszych firm, że potrafią być bardziej elastyczne na poziomie supportu niż duże korporacje. Duże korporacje mają fajne rozwiązania pod kątem tego, że wydają na to ogromne pieniądze, mają na to ogromne RnD i potrafią stworzyć naprawdę fajne rzeczy. Ale czasami ten support jest bardzo ważny, a te wszystkie super rzeczy, które mają duże firmy, niekoniecznie muszą być tym, czego akurat dana firma potrzebuje. Ona potrzebuje być może jednej czy dwóch usług z tego wszystkiego i te usługi u nas też będzie miała dostępne. Nie potrzebuje tych piętnastu czy dwudziestu różnych usług, które tam są, natomiast potrzebuje dobrego supportu. Chce mieć pewność, że jeżeli trzeba prosić o pomoc, to ona tę pomoc dostanie, a nie będzie w nieskończoność odsyłana z ticketem. 

 

Bardzo dużą rolę w pozyskiwaniu i zachęcaniu klientów do migracji będzie odgrywało budowanie relacji z nimi na zasadzie pomocy w rozwijaniu ich biznesu. Czyli pokazywaniu, jakimi narzędziami można rozwijać, w jaki sposób, co można zrobić lepiej, jeżeli klient będzie miał problem. To jest bardzo ważne, to jest siła tych mniejszych firm, że potrafią być bardziej elastyczne na poziomie supportu niż duże korporacje. 

 

Myślę że ta lokalność pod kątem supportu, pod kątem zrozumienia kultury jest akurat siłą graczy lokalnych i będziemy chcieli pod tym względem budować relacje z klientami. Nie mówieniem, że nasza usługa big data jest lepsiejsza niż usługa konkurencji, bo pod tym względem klient będzie miał swój rozum i wybierał. Są jeszcze inne rzeczy, które mają znaczenie dla klienta w takim business continuity, działaniu day by day. Czasami te drobne rzeczy mają większe znaczenie niż tak zwane wodotryski, które są pokazywane, a które nie dla każdej firmy są konieczne. Umówmy się, bardzo wiele narzędzi big data będzie świetnych dla firm z sektora enterprise, ale niekoniecznie dla firm z sektora SMB. Kwestia skali.

 

Mówimy tutaj o problemie widzianym z perspektywy firm, przedstawiłeś też, jak to może wyglądać z punktu widzenia dostawców tego typu usług. Jest jeszcze perspektywa osób, którzy tworzą te rozwiązania, deweloperów, inżynierów, którzy zajmują się tworzeniem rozwiązań, architektury, infrastruktury. My jako Polska mamy dosyć mocną, mam wrażenie, pozycję, ponieważ wielu inżynierów, wielu architektów z naszego kraju pracuje dla czołowych firm dostarczających usługi z obszaru cloud computingu. Chciałbym zapytać, czy według Ciebie te osoby będą zainteresowane zmianą pracy i wsparciem firm europejskich? Czy praca dla firm nierzadko mniejszych niż te czołowe może być dla nich atrakcyjna?

 

Na pewno będzie to wyzwanie na różnych poziomach, ale też nie ma co przesadzać. Ilość firm, które zajmują się szeroko pojętą infrastrukturą, także cloudową, na Polskim rynku – a jest ich sporo, integratorów chociażby – które mają pracowników znających świetnie technologie dużych graczy cloudowych i z jakiegoś powodu nie przechodzących do nich, tylko pracujących w tych firmach, wskazuje, że można spokojnie wysokiej klasy specjalistów czymś zatrzymać. Nie każdy z nich chce pracować dla dużej korporacji, nie dla każdego jest to jakiś wyznacznik. Ci którzy chcą, na pewno znajdą taką pracę, bo zapotrzebowanie jest bardzo duże. 

Osobiście znam bardzo wielu, którym dobrze jest pracować w mniejszych firmach z tego względu, że mają tam korzystniejszą sytuację, nawet nie finansową. Nie lubią pewnych korporacyjnych rzeczy, które są globalnie narzucane bardzo mocno z góry i wolą pracować w luźniejszym stylu, a też mogą się rozwijać w tych technologiach, ponieważ mają z nimi kontakt przez to, że pracują u integratorów. To nie jest tak, że jeżeli nie pracujesz u Google’a, to nie masz dostępu do technologii Google’a, bo Google sam zachęca do robienia certyfikatów różnego rodzaju i tak naprawdę każdy może zrobić taki certyfikat. Wcale nie musi w pracować w Google’u, natomiast może pracować w wielu innych firmach, które mają kontakt z taką technologią. 

Jeżeli ktoś lubi pracować  w korporacjach, to na pewno niedługo, czy już teraz ma bardzo wiele ofert tego typu, bo to widać wyraźnie na LinkedInie czy na innych portalach. A jeżeli ktoś po prostu lubi technologię, a niekoniecznie chce pracować w danej kulturze korporacyjnej, to myślę, że też znajdzie swoje miejsce. Aruba nie jest firmą korporacyjną, jesteśmy firmą rodzinną, chociaż bardzo dużą, ale bez kultury korporacyjnej, co mogę potwierdzić osobiście. Pytanie kto co lubi. 

 

Oczywiście, pewnie że tak. Jestem ciekawy, czy takie projekty jak GAIA-X czy też podobne, które być może w przyszłości się pojawią, będą jakoś ograniczone? Czy będą miały z definicji obszar działania na Starym Kontynencie, a na ile będą próby wyjścia na świat?

 

Zróbmy to dobrze na swoim podwórku, a potem zobaczymy co dalej, tak szczerze powiedziawszy. Na razie mam wrażenie, że mówienie o pójściu GAIA-X gdzieś dalej, jest trochę pieśnią łąbędzia. Na razie dużo jest do zrobienia. 

 

Ok, jasne, rozumiem, jeszcze tam nie jesteśmy.

 

Sky is the limit, ale wiesz. 

 

Tak, musimy jednak stąpać twardo po ziemi, zwłaszcza w IT, to musi działać na solidnych podstawach.

 

Dokładnie tak.

 

Mówiliśmy o Unii Europejskiej, o tym, że Unia jest zaangażowana w sposób finansowy, legislacyjny i zainteresowana tym, żeby utrzymywać cyfrową suwerenność. Czy to są takie realne działania, które obserwujesz jako osoba z branży, czy też na razie to jest bardziej wsparcie duchowe niż materialne?

 

Mówisz o Unii Europejskiej w tym momencie?

 

Tak, Unii Europejskiej, dokładnie. 

 

Myślę, że jeżeli chodzi o Unię, to jest trudne pytanie z tego względu, że jest bardzo dużo dobrej woli ze strony Unii Europejskiej i polityków, jeżeli chodzi o to, żeby pomóc. Tylko czasami kwestia chęci niesienia pomocy to jedno, a kwestia praktycznej pomocy, to drugie. Do tego, żeby nieść praktyczną pomoc, trzeba mieć dobre podstawy, fundamenty i wiedzę. A umówmy się, to nie jest tak, że każda osoba pracująca tam, ma dużą wiedzę technologiczną czy techniczną, żeby zrozumieć to wszystko. Czasami pewne prawne formy czy jakieś nowe pomysły unijne są mocno później dyskutowane przez nasz sektor IT. 

Jest organizacja, którą stworzyła też Aruba, nazywa się CISPE – Cloud Infrastructure Services Providers in Europe, czyli Stowarzyszenie Dostawców Chmury w Europie, działa ona przy Europejskiej Komisji Cyfryzacji i musiała kilka pomysłów Komisji mocno prostować. Na przykład kwestię odpowiedzialności za dane, gdzie Komisja nie do końca rozumiała, że my jako dostawcy chmury nie mamy dostępu do danych i nie jesteśmy w stanie zdefiniować, co wrzuca klient, bo nie mamy dostępu, chodzi o jakieś nielegalne dane czy dane, które są kontrowersyjne. Na początku Komisja odpowiedzialnością za to chciała obarczyć dostawców i trzeba było tłumaczyć na poziomie bardzo basicowym, że ok, my dostarczamy infrastrukturę na dane, natomiast nie mamy do nich dostępu, nie możemy ich zweryfikować bez zgody klienta. 

To są niuanse, które pokazują, że w samej Komisji potrzeba dużo pracy, żeby zrozumieć naszą branżę. Czasami jest tak, że organy prawne próbują coś stworzyć, a nie do końca rozumieją specyfikę danej branży i tego, jaka jest odpowiedzialność dostawców infrastruktury, a jaka nie. Ale na pewno jest ogromny impuls ze strony komisji, żeby pomagać, żeby budować przyjazne środowisko i jest to jeden z priorytetów Unii na nadchodzące lata. Myślę, że będzie tylko i wyłącznie lepiej, jeśli o to chodzi, bo ta chęć współpracy jest bardzo mocno widoczna z obu stron i nie ma co ukrywać, że potrzebujemy się nawzajem, żeby to dobrze zbudować. 

 

Mam wrażenie, że kolejny raz wychodzi konieczność edukowania szeroko rozumianego rynku czy podmiotów zainteresowanych. To nie jest tylko kwestia zbudowania infrastruktury czy rozwiązań software’owych, ale również mocnego edukowania rynku. Powiedziałeś o Unii Europejskiej, a chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do firm. Co mógłbyś doradzić firmom, które chcą wybrać rozwiązania chmurowe, ale muszą jednak rozważyć miejsce przetwarzania danych? Na co powinny zwrócić uwagę, żeby nie obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku?

 

Ja bym to podzielił na takie dwa sektory. Bardzo dużo firm, które dzisiaj powstają ma ambicje być firmami globalnymi, na przykład żeby mieć klientów głównie w Stanach czy gdziekolwiek indziej. W tym momencie kwestie legislacyjne czy prawne mają znaczenie drugorzędne. Jeżeli chcesz być graczem globalnym i sięgnąć po rynki, które są bardzo atrakcyjne, amerykański czy azjatycki, to dobrze wybrać gracza z tamtego rynku, jeżeli chodzi o kwestie infrastruktury czy usług, bo oni świetnie znają ten rynek. 

Firmom, które zaczynają swoją przygodę doradzałbym z cloud z tego względu, że jest to świetne rozwiązanie technologiczne na dzisiaj, świetna oszczędność kosztów na dzień dobry, bo nie trzeba inwestować pieniędzy w szeroko pojętą infrastrukturę, tylko dostajesz gotowe narzędzia razem z infrastrukturą, co pozwoli Ci na bardzo szybkie działanie i nie tracenie czasu. Umówmy się, że szczególnie w początkowej fazie tworzenia firmy timing is everything, czas ma ogromne znaczenie i jeżeli jakieś kwestie technologiczne mogą zostać od razu rozwiązane przez chmurę, to lepiej się skupić na tworzeniu biznesu, na zdobywaniu rynku, na uczeniu się tego rynku czy tworzeniu produktów, usług, które będą atrakcyjne niż na kwestiach technologicznych. 

 

Firmom, które zaczynają swoją przygodę doradzałbym z cloud z tego względu, że jest to świetne rozwiązanie technologiczne na dzisiaj, świetna oszczędność kosztów na dzień dobry, bo nie trzeba inwestować pieniędzy w szeroko pojętą infrastrukturę, tylko dostajesz gotowe narzędzia razem z infrastrukturą, co pozwoli Ci na bardzo szybkie działanie i nie tracenie czasu.

 

Firmom, które powstają, powiedziałbym: „Od razu budujcie w chmurze z tego względu, że i tak tam skończycie, a jednocześnie nie stracicie czasu na rzeczy niepotrzebne. Plus, jeżeli chcecie działać globalnie, od samego początku celujecie w rynki globalne, pozaeuropejskie, to kwestia dostawcy, jeżeli chodzi o sprawy legislacyjne, ma znaczenie drugorzędne”. Firmom, które są już mocno ukorzenione, które działają od wielu lat i ich głównymi rynkami są rynki europejskie, powiedziałbym przede wszystkim, że lokalizacja ma znaczenie w kilku wymiarach. Po pierwsze, my w Arubie mówimy, że za każdą chmurą stoi centrum danych. Zanim wybierzesz dostawcę, zobacz jakie ma centrum danych. 

Na przykład my w Arubie od samego początku budujemy własne centra danych, nigdy nie wykorzystujemy kontenerów, nie adoptujemy starych magazynów i tego typu obiektów, które nie były budowane z myślą o centrum danych. My od samego początku kupujemy działkę, ziemię i budujemy centrum danych z najwyższym ratingiem ANSI, czyli American National Standard Institute. To jest rating 4, który właściwie gwarantuje Ci, że nic w tym centrum danych nie może się stać, żaden wypadek. Coś może nie zadziałać, natomiast nie będzie takiej eskalacji, która doprowadziłaby do pożaru, zalania czy czegokolwiek innego, do fizycznego zniszczenia urządzeń, jest to realnie niemożliwe. 

Zobacz jakie to jest centrum danych, czy ma jakieś certyfikaty, czy tych certyfikatów nie ma. Tak jak pokazują sytuacje z niedalekiej przeszłości, to ma znaczenie w jakim centrum danych stoi Twój sprzęt, czy to będzie sprzęt na poziomie kolokacji czy na poziomie chmury, to bez znaczenia, po prostu gdzie stoi i jak to jest zabezpieczone. Przyjrzyj się temu, jeżeli chcesz się przenieść w nowe miejsce. 

Druga sprawa, to są kwestie prawne. Uważam, że warto wybierać legislację europejską, bo masz stuprocentową gwarancję, że Twoje dane nie będą wydane na zewnątrz. Prawo unijne jest jednym z najbardziej restrykcyjnych praw, o wiele bardziej niż amerykańskie czy jakiekolwiek inne. Akurat to jest dobre dla przedsiębiorstw, bo mają taką gwarancję, że to prawo ich chroni.

Po trzecie, zastanów się, co chcesz przenieść do chmury i dlaczego. Zrób porządek ze swoimi danymi i zastanów się, co jest Twoim celem. Czy celem jest kwestia zmniejszenia kosztów, pozbycia się długu technologicznego czy kwestia wykorzystywania danych, których do tej pory nie wykorzystywałeś i chcesz coś z nimi zrobić. Albo tworzysz nową usługę, nowy sektor i chcesz to rozpocząć w chmurze, a starego jeszcze nie ruszać. Jest bardzo dużo kwestii, które na spokojnie trzeba rozważyć, być może zaprosić kogoś z zewnątrz, który zrobiłby taki porządek, bo czasami ciężko jest to zrobić samemu. Firmę konsultingową, która zrobi porządny research Twoich danych i powie, co jest do migracji, a co nie jest do migracji, też pod kątem legislacyjnym na przykład, żeby nie zrobić sobie strzału w kolano. 

Następnie należy wybrać przynajmniej kilku dostawców, czyli nie kierować wszystkiego do jednego dostawcy chmury, ale wybrać sobie przynajmniej dwóch i rozpocząć proces migracji, jednocześnie wiedząc, że to jest proces, który potrwa kilka miesięcy i lepiej to robić etapami, małymi krokami. Nie wszystko na raz, tylko zmigrować małą część jednego działu, zobaczyć, jak to działa, przetestować, nawet na początku nie zmigrować, tylko zduplikować i zobaczyć, jak to działa w chmurze. Trzeba do tego podejść rozsądnie i z głową. Im większa firma, tym większa ostrożność pod tym kątem, że takie rzeczy są delikatne. Polecam integratorów, polecam dostawców, którzy proponują i oferują tego typu pomoc przy migracji. A po migracji pozostaje już uczenie się tej chmury, uczenie się korzystania z niej i dalsze kroki, dalsza ekspansja. 

Prawda jest taka, że firmy, które dzisiaj powstają, za pięć lat mogą być Twoim poważnym konkurentem i one od samego początku będą korzystały z usług w chmurze. Jeżeli firma będzie działała tylko na zasadzie starych on-premise, bez nowych narzędzi i usług, to tamta firma, pomimo tego, że jest młodsza, może stworzyć tak dużą przewagę konkurencyjną przez to, że wykorzystuje te dane i potrafi nimi odpowiednio zarządzać, że bardzo szybko może odskoczyć. Więc to jest też kwestia być albo nie być za jakiś czas. 

 

Pewnie. Na koniec chciałbym Cię zapytać, jako osobę, która ma doskonałe rozeznanie w tej branży, jak widzisz przyszłość chmury z europejską tożsamością? Jak to może wyglądać?

 

Jak to może wyglądać? Myślę, że jeżeli będzie to dojrzały projekt, bo na razie jest to projekt, który dynamicznie się rozwija, ale jest na bardzo wstępnym etapie, to stworzy atrakcyjny ekosystem infrastrukturalno-software’owy, usługowy. Pozwoli on firmom, które są członkami GAIA-X współpracować ze sobą w ten sposób, że będą potrafiły modułowo dostarczyć odpowiednie rozwiązania dla firm na poziomie infrastruktury, oprogramowania i usług, a także obsługi tego wszystkiego. Widziałbym to jako pewien modułowy model, który będzie tworzony, przez te kilkaset już właściwie, ponad sto firm, który pozwoli na elastyczne, szybkie przygotowanie indywidualnych rozwiązań dla poszczególnych firm na bazie swojego wspólnego portfolio. 

 

Trzymajmy kciuki za to, żeby tak faktycznie się wydarzyło. A dzisiaj, Marcinie, bardzo Ci dziękuję za rozmowę. Mnóstwo wiedzy, garść porad, bardzo przyjemnie mi się z Tobą rozmawiało. Dzięki za ten poświęcony czas. Powiedz proszę na koniec, gdzie Cię można znaleźć w Internecie, jak się z Tobą skontaktować?

 

Też dziękuję, Krzysztofie, za rozmowę i bardzo miło mi się z Tobą rozmawiało. Mam nadzieję, że coś pozostanie ciekawego dla słuchaczy z naszej rozmowy. Mnie można znaleźć na LinkedInie i na Twitterze, tam gdzie się czasami udzielam. LinkedIn – marcin.zmaczynski, Twitter – /mzmaczynski i tam zapraszam do ewentualnego kontaktu. Można też napisać na mój adres mailowy marcin.zmaczynski@arubacloud.pl. 

 

Świetnie, oczywiście wszystkie linki, jak zawsze, będą w notatce do tego odcinka. Z mojej strony jeszcze raz, Marcinie, bardzo Ci dziękuję i do usłyszenia, cześć!

 

Dzięki serdeczne, cześć!

I to na tyle z tego, co przygotowałem dla Ciebie na dzisiaj. Znaczenia chmury obliczeniowej nie da się już kwestionować. Cieszę się, że jako Europa zaczynamy zauważać strategiczne znaczenie cyfrowej suwerenności i że europejskie firmy, takie jak Aruba Cloud współpracują nad stworzeniem szeroko rozumianych rozwiązań chmurowych na naszym lokalnym rynku.

Jeśli ten odcinek był dla Ciebie interesujący i przydatny, odwdzięcz się, proszę, recenzją, oceną lub komentarzem w social mediach. 

Jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl. Zapraszam też do moich mediów społecznościowych.

Ja się nazywam Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o cyfrowej suwerenności Europy. Zapraszam do kolejnego odcinka już za tydzień.

Cześć!

 

+ Pokaż całą transkrypcję
– Schowaj transkrypcję
Tags:
mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się web-developmentem i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, kanał na YouTube i blog programistyczny. Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.