Mało jest w dzisiejszych czasach ludzi, mniej lub bardziej zainteresowanych współczesnymi technologiami, którym zupełnie obce było by nazwisko Musk. Ostatnie sukcesy zarówno elektrycznych samochodów Tesla jak i firmy SpaceX sprawiły, że Elon Musk stał się postacią bardzo popularną. Wielu z nas, kilka miesięcy temu, z wypiekami na twarzy oglądało lądowanie członu rakiety Falcon na statku-dronie, a już całkiem niedawno jeden z członów, który wcześniej powrócił na ziemię został ponownie wystrzelony. To osiągnięcie bez precedensu, które wcześniej nie udało się żadnemu producentowi kosmicznych wehikułów.

Książka, którą chcę dzisiaj zrecenzować … albo inaczej … którą koniecznie MUSISZ przeczytać to biografia tego odważnego i zdeterminowanego futurysty. Książka, która dosłownie rozwala mózg i z której dosłownie „wylewa się” inspiracja. Być może w moim przypadku jest to trochę kwestia dziecięcej fascynacji cywilizacją przyszłości i światem podróży kosmicznych, który wyobrażałem sobie czytając książki Stanisława Lema. Być może też kwestia tej dosłownie niewiarygodnej historii, która dzieciaka z RPA postawiła na czele wędrówki ludzkości po nowe zdobycze technologiczne. Dość powiedzieć, że od dłuższego czasu żadna książka nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia.

Końcówka 20-tego i początek 21-ego wieku to okres wielkiego konsumpcjonizmu. Poniekąd ten okres trwa w świadomości ludzkiej nadal. Jakkolwiek wspaniałymi wynalazkami są różnego rodzaju media społecznościowe takie jak Twitter, to warto się zastanowić w jaki sposób wymienianie się 140 znakowymi wiadomościami popycha ludzkość do przodu ? Elon Musk to w znacznym stopniu zmienił i zmienia nadal. Zwrócił uwagę pasjonatów technologii na dużo ważniejsze tematy niż chociażby ekran o większej rozdzielczości w smartfonie. Ponownie, jak to miało miejsce w latach 60-tych, pasjonujemy się więc elektrycznymi super-samochodami i lotami w kosmos. Patrzymy z nadzieją, że wspaniały świat znany z filmów SF z lat 80-tych i 90-tych wreszcie stanie się codziennością. Wkrótce być może będziemy się pasjonować pierwszymi lotami na Marsa, a w dalszej kolejności jego kolonizacją.

Biografia przedstawia historię Elona od czasów dzieciństwa w RPA, poprzez emigrację do Kanady i następnie USA aż po wszystkie projekty biznesowe, które zakładał i w których brał udział. Czytając kolejne rozdziały można dojść do wniosku, że Elon Musk jest bezkompromisowym tyranem. Nie znosi głupoty i niekompetencji. Brutalnie (oczywiście nie w sensie fizycznym) obchodzi się z pracownikami i współpracownikami. Ryzukuje, nie raz na granicy absurdu, stawiając wszystko na jedną kartę. Jednym słowem: kawał sk…syna :).

Jest w tym jednak coś więcej i o tym moim zdaniem tak naprawdę jest ta książka. To jest książka o niesamowitej wprost determinacji. O wyznaczaniu sobie konkretnego, wydawało by się absurdalnego celu, i podporządkowywaniu mu całego świata, na który ma się wpływ. Robert Kyosaki w swojej książce Rich Dad Poor Dad (skąd innąd doskonałej pozycji o świadomości finansowej) pisze, że prawdziwi ludzie sukcesu widzą tylko cel. Nie przeraża ich trudna a czasem i niemal niemożliwa droga jaką trzeba pokonać by go osiągnąć. Liczy się tylko i wyłącznie cel i jemu jest wszystko podporządkowane. Strach przed ryzykiem, obawy natury finansowej, strach przed odrzuceniem i wyśmianiem, to wszystko blednie i traci znaczenie w obliczu obietnicy wielkiej nagrody, jaką niesie ze sobą szansa osiągnięcia celu. Taki jest Elon Musk.

Zdecydowanie polecam przeczytanie tej książki. Ja te prawie 400 stron dosłownie „połknąłem” w jeden weekend. Bez obawy można też sięgnąć po polskie tłumaczenie. Nie przepadam za tłumaczeniami i jeżeli tylko jest taka możliwość wolę czytać książki w oryginalne, jednak tutaj tłumacz zdecydowanie zasługuje na szacunek bo czyta się naprawdę lekko i przyjemnie.

W Polsce, Biografię Elona Muska autorstwa Ashlee Vance wydało wydawnictwo Znak.