POIT #064: E-zdrowie w Polsce

Witam w sześćdziesiątym czwartym odcinku podcastu „Porozmawiajmy o IT”. Tematem dzisiejszej rozmowy jest e-zdrowie w Polsce.

Dziś moim gościem jest Kamil Więcek – przedsiębiorca, CEO firmy Health IT świadczącej usługi informatyczne dla służby zdrowia, analityk systemowy, były pracownik departamentu e-zdrowia w Ministerstwie Zdrowia, programista .NET i Lua. Dyrektor ds. strategii HTD.pl – software house piszącego oprogramowanie dla startupów medycznych.

W tym odcinku o e-zdrowiu w Polsce rozmawiamy w następujących kontekstach:

  • czym jest e-zdrowie?
  • jaki jest obecnie stan informatyzacji służby zdrowia z centralnego punktu widzenia?
  • czym jest EDM – elektroniczna dokumentacja medyczna?
  • jakie organizacje działają w Polsce w obszarze e-zdrowia?
  • czy polskie startupy medyczne są innowacyjne?
  • jaki jest stan telemedycyny w naszym kraju?
  • jakich rozwiązań informatycznych używa się w szpitalach?
  • jakie znaczenie ma ochrona danych osobowych i cyberbezpieczeństwo?
  • czym jest i jak działa Rada Interoperacyjności?
  • jak wygląda informatyzacja służby zdrowia w Polsce w porównaniu do innych krajów?
  • jakie trendy w e-zdrowiu możemy obecnie obserwować?

Subskrypcja podcastu:

Linki:

Pozostańmy w kontakcie:

 

Muzyka użyta w podcaście: „Endless Inspiration” Alex Stoner  (posłuchaj)

Transkrypcja podcastu

To jest 64. odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT, w którym z moim gościem rozmawiam o e-zdrowiu w Polsce.
Przypominam, że w poprzednim odcinku rozmawiałem o zastosowaniu edukacji online.
Wszystkie linki oraz transkrypcję dzisiejszej rozmowy znajdziesz pod adresem porozmawiajmyoit.pl/64
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to wystaw ocenę lub recenzję podcastowi w aplikacji, w której teraz tego słuchasz, abym wiedział, że jesteś. 

Chcę poszerzać horyzonty ludzi z branży IT i wierzę, że poprzez wywiady takie jak ten, publikowane jako podcasty, będę to robił z sukcesem. 

Nazywam się Krzysztof Kempiński i życzę ci miłego słuchania.

Odpalamy!

 

 

Mój dzisiejszy gość to przedsiębiorca, CEO firmy Health IT, świadczącej usługi informatyczne dla służby zdrowia. Analityk systemowy, były pracownik departamentu e-zdrowia w ministerstwie zdrowia. 

Programista .NET i Lua. Dyrektor do spraw strategii htd.pl, software house’u piszącego oprogramowanie dla startupów medycznych, ekspert do spraw IT w medycynie. Moim i waszym gościem jest dzisiaj Kamil Więcek. 

Cześć, Kamil! Bardzo mi miło gościć cię w podcaście. 

 

Witam serdecznie ciebie Krzysztof, witam państwa.

 

Tutaj wiele razy w przedstawieniu Kamila padło słowo zdrowie i o tym e-zdrowiu w Polsce. Jak sytuacja od strony ogólnie procesowej, technologicznej wygląda, ponieważ Kamil ma tutaj duże doświadczenie na ten temat, postaram się go wypytać o najistotniejsze rzeczy.

Żeby podcast mógł wystartować, jak to u mnie zawsze wygląda: mam pytanie. Czy słuchasz podcastów, a jeśli tak, to jakich najczęściej? 

 

Pierwsze pytanie i już z gatunku tych trudnych! Jeżeli chodzi o słuchanie podcastów, to faktycznie zdarza mi się to robić, natomiast biorąc pod uwagę to, że cierpię, chyba jak każdy w dzisiejszych czasach na chroniczny brak czasu, nie jestem w stanie robić tego regularnie. 

Mam kilka takich podcastów, do których czasami sięgam. Wśród nich jest podcast m.in. Tima Ferrissa, czy Hala Elroda związany z praktyką miracle morning. 

Troszeczkę zaglądam też do Michała Szafrańskiego, Mirka Burnejki, a swój brytyjski angielski staram się szlifować w takim podcaście, który nazywa się Luke’s English Podcast. Fajnie, zupełnie na luzie traktuje o sytuacji politycznej, ekonomicznej. O nowinkach technicznych i wplatane są jakieś rzeczy związane z aspektami dotyczącymi języka. 

Jeżeli chodzi o podcast Porozmawiajmy o IT, to również słuchałem historycznie kilku odcinków. Tak naprawdę to, jak teraz o tym myślę, to mogło to być dosyć dawno, w pamięci utkwił mi jeden o budowaniu software house’u, troszeczkę związany z moją domeną, ale to chyba było na końcu 2018?

 

Tak, to już trochę temu! Myślę, że z 1,5 roku temu przynajmniej. Okej, czyli trochę masz do nadrobienia! [śmiech]

 

Mam do nadrobienia, staram się, jak tylko mogę – teraz troszeczkę mniej jeżdżę samochodem, stąd ciężko mi to uzupełnić. Siedzenie w domu wcale nie prowadzi do tego, że jest więcej czasu na słuchanie podcastów, ale obiecuję poprawę!

 

Dobra, trzymam cię za słowo. Faktycznie, coś w tym jest! Sam widzę w statystykach od słuchalności i również w tym, jak ja słucham podcastów, że faktycznie jest tego mniej. Jednak okazuje się, że zwłaszcza przemieszczając się do pracy, szkoły, na uczelnię i tak dalej, to jest ten czas, kiedy się często słucha podcastów, kiedy po prostu nie ma na to miejsca, nie ma na to przestrzeni, no to również mniej słuchamy. 

Jak sobie tak myślę o tym, czym jest e-zdrowie, to przychodzi mi do głowy całkiem sporo różnych obszarów, działań, wdrożeń, technologii również. Myślę, że można na różne sposoby zdefiniować, czym jest zdrowie.

Interesuje mnie natomiast to, w jaki sposób ty, będąc w środku tej branży, jak definiujesz to pojęcie? 

 

Tak, faktycznie zgadzam się z tym, że jest to bardzo szerokie pojęcie, obejmujące wiele aspektów. Natomiast nie można uciec od tego, że kręci się ono wokół technologii i wokół rozwiązań informatycznych. 

Zdefiniowałbym samo e-zdrowie jako wykorzystanie informatyki do wspomagania działań związanych z ochroną zdrowia. Możemy sobie to rozbijać na różne aspekty, czy dotyczące telemedycyny czy stricte utrzymania systemów informatycznych w jednostkach ochrony zdrowia.

Warto wspomnieć też o interoperacyjności. Myślę, że jest to temat, na który też później porozmawiamy i go rozwiniemy. Natomiast w mojej definicji e-zdrowia najważniejszym jest pacjent. 

Moim zdaniem zdrowie powinno być definiowane przez ten pryzmat i wszystkie te elementy i pod dziedziny e-zdrowia, które sobie wyobrazimy, wyobrazimy czy wyartykułujemy, powinny zawsze sprowadzać się do jednego, a mianowicie do tego, że to pacjent powinien być w centrum uwagi i wszystkie rzeczy, które są robione w systemach informatycznych, związanych z tą dziedziną powinny sprowadzać się do stawiania pacjenta na pierwszym miejscu.

 

Ostatnio o zdrowiu, również e-zdrowiu w okresie pandemii koronawirusa mówi się bardzo dużo i my jako beneficjenci usług ochrony zdrowia. Mamy okazję obserwować działania urzędów centralnych, głównie związanych z informatyzacją tego obszaru. To jest trend, czy proces, który oczywiście nie rozpoczął się teraz — trwa już od jakiegoś czasu. Mam wrażenie, że teraz częściej się o tym mówi. 

Myślę o takich rzeczach, o których pewnie większość z nas pewnie słyszała albo miała do czynienia – e-recepty, e-zwolnienia czy też przebudowa całego systemu NFZ. Czy mógłbyś powiedzieć, jak wygląda sytuacja na polskim rynku, czy obszarze e-zdrowia z perspektywy właśnie centralnej?

 

Po pierwsze, zgadzam się z tym, że teraz w końcu widać te zmiany. Zgadzam się też z tym, że dzieje się to od dłuższego czasu. 

Niestety, tutaj biorąc pod uwagę uwarunkowania formalne związane z jednej strony z rozliczeniami nas typu Unii Europejskiej, z której te projekty są dotowane, nasze urzędy nie do końca są dostosowane do prowadzenia tak skomplikowanych projektów informatycznych.

Te projekty długo się rozpędzały, w tym momencie, czyli myślę, że od około trzech lat te projekty naprawdę nabrały tempa. Tutaj faktycznie wśród nich takim największym i flagowym jest projekt P1. Jeżeli chodzi o projekt P1, to tak w dużej mierze zakłada on centralizację pewnych usług z punktu widzenia pacjenta, patrząc na to wszystko. Częścią tego systemu P1 jest, chociażby wdrożenie e-recepty, która z jednej strony nawiązując do aktualnej sytuacji, troszeczkę pomogła w okiełznaniu potrzeb pacjentów w aktualnej sytuacji. 

E-recepta jest pierwszą podwaliną, jeżeli chodzi o sam system P1. W tym momencie, bo od początku roku jest ona obowiązkowa do wystawiania wśród lekarzy. Drugim aspektem, który się toczy, jeżeli chodzi o system P1, to jest elektroniczne skierowanie – e-skierowanie. 

Tutaj w tym momencie trwają pilotaże tego rozwiązania. Właściwie pierwsza faza pilotażu zakończyła się we wrześniu 2019 roku. W tym pilotażu wzięło udział ok. 100 podmiotów, w tym momencie to jest stan na przed świętami: 1433 podmioty były podłączone do e-skierowania, natomiast ono nie jest jeszcze obowiązkowe. Będzie obowiązujące dopiero w przyszłym roku. Czyli tutaj jest jeszcze troszeczkę czasu. 

Mamy też Internetowe Konto Pacjenta, które dostępne jest na stornie internetowej pacjent.gov.pl 

Jest to próba połączenia tych wszystkich usług — tych, które są i tych, które mają być udostępnione w jeden punkt. 

W tym momencie mamy udostępnione przeglądanie swoich recept, skierowań, mamy też zrobioną integrację ze starym systemem NFZ, który nazywa się ZIP, są tam informacje o naszych świadczeniach, takie bardziej od strony rozliczeniowej. 

To ten system, o którym czasem było głośno, że różne, ciekawe kwiatki się pojawiały — typu, że mężczyzna miał świadczenia ginekologiczne. To też jest związane znowu z polityką fraudów i wieloma innymi rzeczami, nad którym też trwa proces optymalizacji, bo tutaj od strony tego, co się dzieje, jeśli chodzi o podmioty, tez wiele rzeczy było do dopracowania i optymalizacji, także na styku tego, żeby centralnie można było zbierać miarodajne informacje. 

Mamy to w IKP — tam są już udostępnione zgody, moduł zgód zawiera między innymi udostępnienie, zezwolenie dostępu do swojej dokumentacji medycznej osobie bliskiej lub opiekującej się. Możemy również udostępnić wybranemu lekarzowi czy wybranej jednostce zgodę na dostęp do dokumentacji. Docelowo mają się też znaleźć zgody do zabiegów.

Jeżeli chodzi o to, co dalej — tutaj ważnym aspektem jest współpraca różnych resortów na styku integracji. To jest, wydaje mi się, coś, co potwierdza też jakąś spójnie wypracowaną strategię naprawdę przeogromnych projektów. Mówię o takiej rzeczy, która również będzie rozbudowywana, natomiast w tym momencie jest to integracja IKP w zakresie e-recepty z mObywatelem, czyli każdy obywatel, który korzysta z aplikacji mObywatel, udostępnionej przez Ministerstwo Cyfryzacji może tam podejrzeć swoje recepty, a co za tym idzie je zrealizować. 

Mamy do tego jeszcze projekty, które dzieją się w ramach poprawienia sytuacji, tudzież próby wyjścia resortu czy tego centralnego punktu w naszym systemie do jednostek. W sensie takim, że to też nie do końca jest tak, że nikt nie myśli o tym, że ustalane są tylko normy i z resztą radźcie sobie sami, bo po prostu macie się dostosować. 

Na to dobrym przykładem jest gabinet.gov.pl, czyli aplikacja udostępniona właśnie przez Ministerstwo Zdrowia, przez CSiOZ. Jest to aplikacja, dzięki której lekarz prowadzący małą przychodnię, czy własną praktykę może po odpowiednim autoryzowaniu się wystawiać recepty, wystawiać zwolnienia i zarządzać w prosty sposób swoimi pacjentami i swoimi wizytami. 

Także, jak widać, tutaj ten wachlarz jest dosyć szeroki. 

Nawiązując jeszcze do systemu NFZ, to też bardzo fajnie, że zahaczyłeś ten temat — to faktycznie jest przeogromne wyzwanie. Natomiast to wyzwanie jest bardzo mocno uzasadnione, a mianowicie tym, że wydatki na utrzymanie aktualnego systemu NFZ, który był tworzony przez konsorcjum dwóch przodujących w Polsce firm, jeżeli chodzi o rozwiązania dla e-zdrowia, kosztowało w latach 2010-2015 530 milionów złotych. 

Tak naprawdę z punktu widzenia czystej matematyki łatwo można dojść do wniosku, że może faktycznie, zamiast płacić za wszystkie zmiany w systemie, do których nie mamy praw autorskich na bieżąco, tak horrendalne sumy można przymierzyć się do tego, żeby ten system zbudować, to w tym momencie się toczy. 

Pod koniec 2019 roku NFZ zaprosił do dialogu technicznego firmy. Jest to spowodowane po pierwsze koniecznością, czyli jakimiś obwarowaniami formalnymi na styku zamówień publicznych. 

Natomiast z jednej strony to też jest dobry sposób na ograniczenie błędów i zaoszczędzenie czasu w przygotowaniu docelowego postępowania, także myślę, że jest to ambitny projekt, jest on do zrealizowania i wszystkie doświadczenia, które na przestrzeni lat zostały zdobyte, mam nadzieję, że będą wykorzystane i to wszystko zabrnie, żeby tak naprawdę optymalnie korzystać z naszych pieniędzy pod tym kątem. Żeby to wszystko sprawnie funkcjonowało. 

Warto też powiedzieć o tym, że dużo rzeczy też jest planowanych i te plany związane są z planowaniem nowej perspektywy unijnej. Tutaj sam też jeszcze pracując w Departamencie Zdrowia, miałem przyjemność uczestniczyć w dwóch grupach roboczych, które zajmowały się planowaniem nowej perspektywy. Skrzętnie próbowaliśmy tam przemycić jak najwięcej rzeczy związanych ze zdrowiem, żeby docelowo się to we wszystkich programach znalazło i wróciło do nas w postaci możliwości aplikowania o pieniądze. Takim głównym projektem, który jest planowany, jest centralna e-rejestracja, czyli integracja wszystkich podmiotów w jedną, centralną rejestrację i zsynchronizowanie wszystkich kalendarzy. 

Także, jak widać, nie dość, że dużo się dzieje, to jeszcze dużo nas czeka. To wszystko jest co najmniej ciekawe — a biorąc pod uwagę to, co powiedziałem na początku, że pośrodku tego wszystkiego jest pacjent, tym bardziej warto się tym interesować i próbować przyczynić się, chociaż troszkę do tego, żeby było lepiej. 

 

Dużo się dzieje i bardzo dobrze — dla dobra nas wszystkich! Rozmawiając o informatyzacji służby zdrowia, trzeba wspomnieć o EDM — Elektronicznej Dokumentacji Medycznej.

Jak ten system funkcjonuje w Polsce, również od strony technologicznej?

 

Tak naprawdę, jeżeli chodzi o EDM, to tutaj mówimy o Elektronicznej Dokumentacji Medycznej. Te wszystkie definicje są dość miękkie i często w momencie, gdy ktoś nie jest w branży, ich nie rozumie. Na przykład Elektroniczna Dokumentacja Medyczna to nie jest to samo co dokumentacja medyczna prowadzona w formie elektronicznej, jeżeli chodzi o legislację.

Tutaj z jednej strony na styku centralnym trwają też prace, aby to uspójnić, bo wiadomo, są jakieś naleciałości, które się zebrały przez lata i na to też koncepcja jest wypracowywana.

Natomiast, jeżeli chodzi o samą definicję Elektronicznej dokumentacji Medycznej, no to tak naprawdę ta definicja wynika z przynajmniej dwóch rozporządzeń, które były udostępnione przez ministra zdrowia.

Ta dokumentacja jest wprowadzona etapowo. W tym momencie, od stycznia 2019 roku obowiązek prowadzenia części dokumentacji w postaci EDM mają szpitale. Tutaj, jeżeli chodzi o ten katalog dokumentów, który zawiera się w definicji Elektronicznej Dokumentacji Medycznej, to są to Karta Informacyjna Leczenia Szpitalnego, karta odmowy przyjęcia do szpitala oraz pisemna informacja lekarza specjalisty do lekarza POZ, do lekarza kierującego.

Ten katalog jest rozszerzany w tym momencie zgodnie z jednym z nowych rozporządzeń, będzie on rozszerzony od bodajże 25 kwietnia 2020 o opis badań diagnostycznych, a w przyszłym roku w kwietniu będzie rozszerzony o wynik badań laboratoryjnych, czyli będą to kolejne dokumenty, które będą musiały być prowadzone w formie elektronicznej.

Tak naprawdę, to docelowo jest bardzo ściśle związane z harmonogramem prac nad projektem P1, ponieważ jednym z. etapów projektu P1 jest wdrożenie, mówiąc bardzo ogólnie, wymiany Elektronicznej Dokumentacji Medycznej właśnie za pośrednictwem tego systemu. 

Ten katalog naturalnie wynika z potrzeb szpitali i biorąc to pod uwagę, on zawsze będzie fluktuował. Natomiast z drugiej strony, od strony technologicznej, biorąc pod uwagę użyte do tego narzędzia, to wszystko jest stworzone tak, żeby te dokumenty miały spójną formę i żeby łatwo można było ten katalog rozszerzać.

Tutaj głównym medium związanym z technologią, jeżeli chodzi o Elektroniczną Dokumentację Medyczną, jest standard HL7. Mówiąc na bardzo wysokim poziomie abstrakcji, jest to standard wymiany informacji w środowiskach medycznych. Jest to po prostu taki framework, z którego później budujemy sobie na przykład XML-a o odpowiednich atrybutach, tak żeby był przesłany do innego systemu, to by był w stanie to rozpoznać. 

Tutaj w Polsce mamy wypracowaną tak zwaną Polską Implementację Krajową HL7 i tutaj z jednej strony udostępniony został właśnie taki bazowy dokument medyczny w formacie HL7 CDA, który pozwala na tworzenie zgodnie z tą implementacją dowolnych elektronicznych dokumentów medycznych, a z drugiej strony na bieżąco doszczegóławiane są poszczególne dokumenty, już konkretne — czyli chociażby te wspomniane, ale w tym zakresie dokumentacja jest wypracowana też dla wielu innych. 

Chociażby dla karty oceny stanu pacjenta, dla raportu pielęgniarskiego czy dla zaleceń pielęgniarskich przy wypisie ze szpitala. 

Także ten katalog jest dosyć rozbudowany, z pewnością będzie rozbudowywany. Jeżeli chodzi o samą wymianę EDM, to tutaj sam projekt P1 zakłada coś takiego, że jednostki będą zobowiązane od 1 stycznia 2021, co jest bardzo dużym wyzwaniem — będa zobowiązane, żeby wysyłać do systemu P1 indeksy dokumentów, które będą przechowywać w swoich repozytoriach. 

W pierwszej kolejności będą to dokumenty, które będą zgodnie z rozporządzeniami elektronicznymi dokumentami medycznymi, natomiast budowa systemu pozwala na to, żeby wymieniać dowolne dokumenty i po wysłaniu takiego indeksu przez system, biorąc pod uwagę to, co przemyciłem wcześniej, mówiąc o Internetowym Koncie Pacjenta i zgodach, szybko powinno nam się to skleić w całość. 

Taki scenariusz biznesowy, który jest możliwy dzięki tej usłudze, będzie wyglądał mniej więcej tak, że jeżeli pacjent przyjdzie sobie na przykład w swoim POZ do swojego lekarza rodzinnego, to ten lekarz w momencie, kiedy będzie miał pewne zgody, które też będą realizowane na kilka sposobów — bo nie tylko z poziomu IKP, ale także między innymi przez SMS, lekarz ten będzie mógł za zgodą pacjenta pobrać dokumentację medyczną danego pacjenta po to, by ją wykorzystać. Zapisać sobie w swoim archiwum tak, żeby przepływ dokumentacji był możliwy i żeby to sprawnie szło. 

 

Taki scenariusz biznesowy, który jest możliwy dzięki tej usłudze, będzie wyglądał mniej więcej tak, że jeżeli pacjent przyjdzie sobie na przykład w swoim POZ do swojego lekarza rodzinnego, to ten lekarz w momencie, kiedy będzie miał pewne zgody, które też będą realizowane na kilka sposobów — bo nie tylko z poziomu IKP, ale także między innymi przez SMS, lekarz ten będzie mógł za zgodą pacjenta pobrać dokumentację medyczną danego pacjenta po to, by ją wykorzystać. 

 

Jeżeli chodzi o ten aspekt, to od strony technologicznej zostały użyte tak zwane profile

IHE. To są takie standardy, protokoły używane w świecie Health Care, które pokazują dobre i utarte już w wielu krajach praktyki, chociażby związane z przetwarzaniem czy przesyłaniem różnego rodzaju dokumentacji pomiędzy podmiotami. 

Tutaj właśnie elementy tych standardów zostały ze sobą pomieszane i do tego użyte. 

 

Rozumiem. Jak powiedziałem, przedstawiając cię na początku, jesteś związany albo pomagasz różnym organizacjom, czy stowarzyszeniom, które w Polsce w jakiś sposób działają w obszarze e-zdrowia. 

Powiedz proszę, jakie organizacje są właśnie najbardziej aktywne w Polsce w tym obszarze. Jakie działania podejmują na co dzień? 

 

Tych organizacji jest tak naprawdę bardzo wiele — sam jestem członkiem Stowarzyszenia Młodych Menedżerów Medycyny, które działa przy Polskiej Federacji Szpitali — największej polskiej organizacji zrzeszającej polskie szpitale. 

Jeżeli chodzi o nasze działania czy też działania samej Federacji, to tu skupienie jest w tych aspektach technologicznych czy cyfrowych. Głównie na zapewnieniu networkingu i dostępie do informacji na temat tego, co się dzieje zarówno od strony centralnej, jak i nowinek technologicznych. To zapewniane jest z jednej strony poprzez konferencje, które są organizowane dla branży, z drugiej strony sam Zespół Młodych Menadżerów Medycyny jest autorem raportu startupowego, tak naprawdę pierwszego w Polsce opracowania tego typu traktującego o startupach medycznych. 

Ponad 70 startupów zostało przepytanych o różne aspekty związane ze swoją działalnością i na tej podstawie zostały wyciągnięte pewne ciekawe wnioski. Dodatkowo jesteśmy współautorami Kampanii RODO w Zdrowiu. Ma pomóc uświadomić pacjentom, że to RODO nie jest wcale takie straszne, tutaj też te aspekty technologiczne też siłą rzeczy się pchają. 

Dużo pracy też związanej z warsztatami na styku uświadamiania, jeżeli chodzi o cyberbezpieczeństwa. 

 

Dużo pracy też związanej z warsztatami na styku uświadamiania, jeżeli chodzi o cyberbezpieczeństwa. 

 

Sami też w Zespole Młodych Menadżerów Medycyny organizujemy sobie takie wewnętrzne spotkania z ekspertami branżowymi i niejednokrotnie są to przedstawiciele największych firm czy instytucji, które działają cyfrowo w branży Health Care. Jeżeli chodzi o nas, o tego typu działania. 

Tych organizacji natomiast jest bardzo dużo. Cały ekosystem Forum E-zdrowia, czyli jednej z największych w Polsce konferencji Health Care. Są różnego rodzaju think-tanki, między innymi Think-tank dla zdrowia, działający we współpracy z Centrum Zdrowia Matki Polki. Jest Stowarzyszenie HL7, Polska Izba Informatyki Medycznej, która zrzesza dostawców oprogramowania. Telemedyczna Grupa Robocza, nie bez znaczenia są też w tym całym procesie cyfryzacji organizacje pacjenckie, lekarskie czy aptekarskie, które biorą czynny udział w ustalaniu trendów i weryfikowaniu często pomysłów dostawców albo pomysłów centralnych. Ta grupa organizacji jest naprawdę bardzo szeroka. 

To chyba dobrze — każdy zainteresowany może na różnych forach się wypowiedzieć. Bez dyskusji nie byłoby możliwe wypracowywanie tego, co dzięki temu obecnie realnie się dzieje. 

 

Chciałbym chwilę nawiązać do tego tematu startupów, o którym wspomniałeś. Co jakiś czas w mediach przebija się informacja właśnie o innowacyjnych, polskich startupach, które w obszarze nowych technologii, w medycynie właśnie działają. 

Chciałbym zapytać, jak wygląda sytuacja takich firm, czy faktycznie można mówić o innowacyjności tego sektora w Polsce. 

Gdybyś mógł jeszcze powiedzieć jakie obszary medycyny są najczęściej wspomagane przez startupy? Jakimi obszarami najczęściej się zajmują? 

 

Tak jak wspomniałem wcześniej, jeżeli chodzi o raport Młodych Menadżerów Medycyny, to w tym raporcie znalazło się ponad 70 startupów. 

To, tak naprawdę, z dużym prawdopodobieństwem, a właściwie na pewno nie są wszystkie. To pokazuje, że tych startupów, takich stricte medycznych jest naprawdę bardzo dużo.

Jeżeli chodzi o obszary tematyczne tych startupów, jakie problemy próbują podejmować czy rozwiązywać, to ten katalog naprawdę jest bardzo szeroki.

Z jednej strony są to rozwiązania stricte bazujące na sztucznej inteligencji, pomagające czy to chat botom czy systemom telefonicznym VOIP albo wprost lekarzom w diagnostyce. 

Fajnie będzie przywołać taki przykład z ostatnich dni, gdzie Ministerstwo Zdrowia wraz z Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia uruchomiło na stronie pacjent.gov.pl chat bota — ten chatbot powstał we współpracy z jednym ze startupów, ze startupem Chatbotize oraz z IBM Watson assistant. Te narzędzia zostały sprzęgnięte do tego, aby wyprodukować chatbota, który pomoże z jednej strony odciążyć poblokowane w tym trudnym czasie linie telefoniczne NFZ, a z drugiej strony będzie mógł udzielić naprawdę fajnych odpowiedzi i trafnych odpowiedzi na nurtujące ludzi pytania. 

Z drugiej strony, są to wszystkie innowacje ułatwiające czy to komunikację z pacjentem, czy zdalną diagnostykę. Ilość specjalizacji medycznych, do których się to odnosi, jest bardzo szeroka. Od kardiologii, jakichś urządzeń związanych z obserwowaniem płodu, KTG, diagnostyka nowotworowa czy systemy do wspomagania leczenia ran. 

Są to naprawdę różne obszary medycyny. Warto też zwrócić uwagę na to, że często startupy podejmują kwestie takie stricte społeczne, które mocno wiążą się ze zdrowiem. Mam na myśli wszystkie startupy, wszystkie pomysły, które traktują o, chociażby tematyce związanej z teleopieką albo z koordynacją opieki.

Sami w Health Care Developers planujemy teraz taki projekt boksu do leków — jesteśmy w tym momencie na etapie pozyskiwania dofinansowania i mamy za sobą mocno zaawansowane prace koncepcyjne. 

Ma to być pudełko, które sprzęgnięte z aplikacją na Androida lub iOS będzie pomagało pacjentowi wydawać leki przy jednoczesnym, ciągłym czuwaniu lekarza nad tym procesem.

Tutaj jest naprawdę wielkie pole do popisu — w samym małym, niemałym światku Health Care jest ogromny potencjał i tak naprawdę należy zaznaczyć, że w Polsce ten rynek dopiero raczkuje i się rozwija. 

Jest wiele możliwości pozyskiwania dofinansowania dla takich młodych firm, natomiast te wszystkie możliwości nie koncentrują się wokół branży. Chyba że na uczelniach medycznych one prężnie działają — tutaj warto wspomnieć, chociażby Uniwersytet Medyczny Łódzki. Startupy prężnie tam działają i są inkubowane. 

Także, tak jak wspomniałem wcześniej — dużo tych funduszy jest, dużo możliwości, natomiast nikt nie skupia się na branży.

My z zespołem Health Care Developers wyszliśmy z takim właśnie pomysłem i z taką inicjatywą. Chcemy zapewnić gotowy ekosystem, spajający z jednej strony tych pomysłodawców, często młodych lekarzy, którzy chowają skrzętnie swoje pomysły pod biurkiem, bo nie mają na to finansowania i nie mają czasu, żeby chociażby wydewelopować jakieś NVP dla swojego projektu. 

Z drugiej strony do tego ekosystemu zapraszamy też mentorów, którzy pomogą tym wszystkim, inkubowanym pomysłom w dopracowaniu modelu biznesowego tak, żeby to rozwiązanie było na wprost sprzedawane lub po prostu, żeby mogły być wykorzystane w naszych realiach. 

Trzecią stroną medalu jest zaangażowanie też w ten projekt inwestorów, którzy mówiąc krótko, dadzą kopa, aby to wszystko mogło się wydarzyć i dzięki zablokowaniu jakichś środków, te pomysły staną się faktem.

 

Fajnie, że mamy się czym pochwalić! 

Nagrywamy ten podcast w czasie, kiedy cały świat walczy z pandemią koronawirusa. Kto tylko może zwraca się ku pracy zdalnej, przechodzi na ten model. 

Czy telemedycyna według ciebie może być odpowiedzią na tego typu pandemii? Czy Polska w ogóle, jako kraj jest również pod względem informatycznym gotowa na telemedycynę? Czy jakieś mniejsze podmioty, bo nie mówię już o dużych szpitalach, jednostkach — czy mniejsze podmioty mogą liczyć na jakiekolwiek finansowanie we wdrażaniu rozwiązań związanych z telemedycyną u nas w kraju?

 

Myślę, że telemedycyna tak naprawdę już jest odpowiedzią i to chyba bardzo skuteczną. Dzięki tej niefortunnej i bardzo poważnej sytuacji, która nas spotkała, szybko okazało się, że zarówno lekarze, jak i pacjenci byli w stanie przestawić się w zdalny tryb funkcjonowania i jak rozmawiam czy to z jedną, czy z drugą stroną, raczej nikt na to nie narzeka.

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że mówię głównie o tych mniejszych placówkach, które, mogłoby się wydawać, że nie do końca są na to gotowe — nawet mentalnie. Mam tutaj nadzieję, że to, co się dzieje, jest podwaliną pod to, że wszyscy dojdą do wniosku, że to jest nieodzowne, potrzebne i optymalizujące wszystko — zarówno dla lekarzy jak i pacjentów i poprawiające wygodę tych dwóch stron.

Dlatego, mam nadzieję, że te rozwiązania teraz naprawdę dostaną kopa i będą się tylko rozwijać i coraz więcej placówek, nawet po zakończeniu epidemii będzie korzystało z dobrodziejstw telemedycznych na różne sposoby.

Jeżeli chodzi o to przygotowanie informatyczne, to na ogół z tym jest różnie. Jeśli chodzi o te mniejsze placówki, o które pytałeś, z nimi często jest tak, że one po prostu nie mają funduszy i nie wiedzą wartości z inwestowania w rozbudowę w ogóle swoich systemów informatycznych — nie mówię już o wprowadzeniu jakichś nowinek cyfrowych. Natomiast, jeżeli chodzi o to, to na to pojawiło się jakieś światełko w tunelu. Sam zawsze miałem takie wrażenie, śledząc konkursy unijne, które są tylko na szczeblu centralnym czy w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych, to nigdy do tej pory nie było czegoś, co pozwoliłoby na ucyfrowienie mniejszych. Zawsze te projekty były, mówiąc kolokwialnie, łykane przez większe jednostki — co za tym idzie bardziej uświadomione, czy takie, które wręcz mają swoje zespoły do pisania projektów, dlatego ciężko było coś wyłuskać mniejszym placówkom. 

Natomiast takie dofinansowania w tym momencie są. Z jednej strony są to dofinansowania NFZ na sprzęt informatyczny. To nie są ogromne pieniądze, natomiast pozwalają zaspokoić bieżące potrzeby, jeżeli chodzi o rozbudowę swoich systemów gabinetowych przez te mniejsze placówki, czy zakupienie kilku komputerów, czy drukarek, które gdzieś mogą się przydać — zawsze jest to jakaś pomoc i to jest jedna strona medalu. Natomiast drugą stroną medalu jest program Dostępność Plus dla zdrowia. 

Jest to program, który jest między innymi adresowany do jednostek Podstawowej Opieki Zdrowotnej, czyli mówiąc ogólnie tych naszych lekarzy rodzinnych. Jeżeli chodzi o to, o ile sam projekt Dostępność Plus zakłada dostosowanie placówek do potrzeb osób niepełnosprawnych, o tyle składa się on z różnych komponentów, a wśród tych komponentów jest między innymi komponent cyfrowy. Tam właśnie mamy pole do popisu, jeśli chodzi o wdrażanie systemów telemedycznych czy usprawnień na styku zdalnej diagnostyki czy poprawy komunikacji z pacjentami. Także to jest dosyć duże pole do popisu, tym bardziej że w tym programie placówki mogą uzyskać ogólnie do 720 tysięcy dofinansowania — tyle pieniędzy może uzyskać jedna placówka. To finansowanie jest stuprocentowe, czyli tak naprawdę nie muszą dokładać z własnych środków. Myślę, że to jest bardzo dobra decyzja, że w końcu pojawił się taki projekt no i tutaj nie dość, że zaspokoi te potrzeby odnośnie do ucyfrowienia, to jeszcze, co najważniejsze, przyczyni się też do poprawy jakości obsługi pacjentów ze szczególnym uwzględnieniem tych niepełnosprawnych, którzy często w wielu sektorach są po prostu zapomniani. Telemedycyna też może się do tego przyczynić. 

 

To tyle, jeśli chodzi o mniejsze jednostki. Teraz chciałbym przeskoczyć na te większe, ponieważ masz doświadczenie we wdrażaniu rozwiązań informatycznych, na przykład w szpitalach.

Jestem ciekawy, jakich technologii, jakich rozwiązań się tam używa? 

 

No tak — szpitale to przeogromne przedsiębiorstwa. Inna skala jest w szpitalu powiatowym a dużym szpitalu klinicznym, natomiast pokusić się o takie stwierdzenie, że w każdym szpitalu centralnym tak jakby punktem, jeżeli chodzi o system informatyczny, jest Hospital Information System — HIS. To jest tak jakby serce i wyjście do wszystkiego. Jeśli chodzi o tego rodzaju systemy, to obsługują one ścieżki ruchu chorych, zlecenia medyczne, magazyny apteki przyszpitalnych. Wszystkie te procesy, które są bezpośrednio związane z – mówiąc brzydko – obsługą pacjenta w szpitalu. Dostarczaniem mu leków, elementów diagnostycznych i tak dalej. 

 

Jest kilka szpitali, które same napisały sobie oprogramowania. Należy zaznaczyć, że te systemy HIS-owe to czasem są naprawdę kobyły i to są bardzo rozbudowane, wielomodułowe systemy

 

Jeżeli chodzi o systemy HIS, to tak naprawdę w Polsce jest dosłownie kilku dostawców, którzy dostarczają tego typu oprogramowanie. Natomiast z ciekawostek mogę powiedzieć, z których jestem bardzo dumny. Jest kilka szpitali, które same napisały sobie oprogramowania. Należy zaznaczyć, że te systemy HIS-owe to czasem są naprawdę kobyły i to są bardzo rozbudowane, wielomodułowe systemy, także tutaj cheapo baus, chociażby dla Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza i dla całego zespołu Maćka Pieczki. Jeżeli chodzi o te rzeczy naokoło diagnostyki, to często jako moduł systemu HIS, często jako oddzielnie są wdrażane systemy RIS. Są one dedykowane obsłudze wszystkich procedur wykonywanych w ramach diagnostyki obrazowej. Co za tym idzie, integralną częścią (o ile szpital stać jest na to, co jest na ogół oddzielną historią) są systemy klasy  PACS. Służą one do przechowywania obrazów, które z reguły są bardzo dokładne, czyli dużej objętości.

Tutaj mamy na myśli na przykład obrazy z rezonansu czy tomografu komputerowego. One wszystkie są zapisywane i tagowane, zgodnie z tzw. modelem dicomowym. Tutaj należy zaznaczyć, że przy tego typu systemach wymagana jest naprawdę dobra optymalizacja i ogólnie dobry stan infrastruktury sieciowej. 

Potrzebne są duże, a niejednokrotnie bardzo duże zasoby dyskowe. Po to, żeby być w stanie sprawnie przerobić te wszystkie obrazy. Nieodłącznym systemem, który funkcjonuje chyba w każdym przedsiębiorstwie i w szpitalu również musi funkcjonować, jest system klasy ERP. Czy to mniejszy, czy większy wiadomo, że księgowość wszędzie musi być, także tutaj też często wymagane są ścisłe integracje na styku ERP z systemem HIS. 

Do tego używanych jest sporo silników integracyjnych. To też zależy od skali szpitala i możliwości jednakowo jeżeli chodzi o integrację bez udziału dostawcy oprogramowania HIS. Natomiast te silniki integracyjne są używane i tutaj ta integracja na styku, chociażby z urządzeniami diagnostycznymi czy jakimiś czujnikami LOT też zdaje się coraz bardziej powszechna i jest używana, bo po prostu ułatwia pracę. 

Jeżeli chodzi o warstwę niżej — to biorąc pod uwagę to, jak te systemy są rozbudowane, to często używane są jakieś systemy wirtualizacyjne. Wiadomo też, że w miarę możliwości finansowych. Bazy danych z reguły muszą być bardzo skalowalne i tutaj tak naprawdę ilość vendorów bazy danych, ilość silników bazy danych, z których korzystają dostawcy, jest ograniczona – chyba do dwóch — generalnie nie są tanie. 

Niestety, to jest coś za coś, bo liczba tych transakcji, danych, które są przerabiane, wymusza pewne rozwiązania technologiczne, żeby to było optymalne. Warto też zaznaczyć, że szpitale często mają swoje zasoby serwerowe. Tak naprawdę czekam z niecierpliwością na moment, kiedy ktoś w końcu zdecyduje się na to, żeby troszkę to zdecentralizować. Wiadomo, że tutaj pierwszym argumentem, który zawsze jest podnoszony, jest to, że to są jednak dane medyczne i powinny być traktowane jako szczególnie wrażliwe. 

Absolutnie się z tym zgadzam — nie zmienia to jednak fakt, że jestem w stanie sobie wyobrazić taką decentralizację i przerzucanie sobie na przykład tych najdroższych, z perspektywy utrzymania systemów do chmury. Jeżeli chodzi o wszystkie aspekty związane z RODO czy aspekty formalne, na styku zapewnienia szpitalowi pewności, że te dane są tylko i wyłącznie pod władaniem szpitala, to myślę, że nie powinno być z tym problemu. Temat RODO, zwłaszcza w środowisku prawniczym przejawia się od dłuższego czasu, a pozwoliłoby to zoptymalizować samo IT, także z niecierpliwością czekam. 

 

Powiedziałeś tutaj o istotności RODO, ochrony danych osobowych. Jestem ciekaw, jak wygląda kwestia cyberbezpieczeństwa – czy zdarzają się ataki polegające na próbie kradzieży jakichś danych wrażliwych? Czy to jest takie realne niebezpieczeństwo? 

 

Tak. Biorąc pod uwagę to, jakie to są dane, to jest to realne niebezpieczeństwo. Jeżeli chodzi o — w ramach ciekawostki — jeśli chodzi o ceny takiego jednego rekordu pacjenta z jakimiś danymi medycznymi, to w darknecie te ceny potrafią być nawet na poziomie kilkuset dolarów. Oczywiście też zależy jakiego rodzaju to są dane, ale to pokazuje, że jest to dość łakomy kąsek z jednej strony. Z drugiej strony powinno to pokazywać tego typu jednostkom, które zarządzają tymi danymi, że powinno się o te dane dbać. 

Zdarzają się również w Polsce incydenty bezpieczeństwa. Jedne z nich są spowodowane niekoniecznie małą ilością czy nie optymalnością zabezpieczeń w jednostkach — bo wiadomo, że nie da się zawsze przed wszystkim ustrzec. Natomiast są takie, które naprawdę wołają o pomstę do nieba. W sensie takim, że zdarzało się — też już nie przywołując konkretnych dat i konkretnych szpitali — zdarzyło się, że gdzieś tam na serwerze FTP-owym, gdzie można było się anonimowo zalogować, był dostępny jakichś Excel z bazą danych pacjentów, który zawierał dane osobowe i tak dalej. 

Mówię — troszeczkę tak jak wszędzie. Cieszę się, że wszyscy zaczynają sobie z tego zdawać sprawę. Teraz za sprawą dyrektywy NIS, europejskiej, która przełożyła się u nas na Ustawę o Cyberbezpieczeństwie i biorąc pod uwagę to, że dużo się o tym mówi, to gdzieś tam w świadomości jest. 

Należy też wspomnieć, że Ministerstwo Zdrowia wyznaczyło i nadal wyznacza podmioty, które zgodnie z tą ustawą będą operatorami usług kluczowych w sektorze zdrowia. Oprócz tego, że są to jednostki podległe, typu NFZ i CSIOZ, to wyznaczonych już w tym momencie jest chyba już nawet kilkanaście szpitali. 

Te podmioty mają konkretne normy do spełnienia — mają konkretne obowiązki. Nie wnikając w technikalia, to dość dużo ma to wspólnego z normą ISO 27001. Żeby sobie spróbować wyobrazić, jaka to jest skala przygotowania i ile rzeczy trzeba zrobić, a za tym — ile to może kosztować. Wiadomo, że z jednej strony gdzieś tam opracowanie czy optymalizacja tych procedur, które są, a z drugiej strony jakieś wydatki realne na sprzęt czy specjalistyczne oprogramowanie, chociażby typu CM czy jakąś optymalizację styku z Internetem. 

To wszystko kosztuje. Biorąc pod uwagę te normy prawne, które gdzieś tam są i przychodzą do nas, to chcąc nie chcąc trzeba będzie się dostosować. Mam taką teorię, że szpitale dzielą się na trzy aspekty, jeśli chodzi o uświadomienie w tematach IT, w tematach cyberbezpieczeństwa. 

Pierwsze to są te, które po prostu nie mają pieniędzy i IT nie jest w stanie nic zrobić. Management nie jest uświadomiony i dla nich IT jest po prostu tylko kosztem, który ciężko przełożyć na jakąś realną wartość. Trochę nie ma co się dziwić managementowi niektórych szpitali, ponieważ trzeba wziąć też pod uwagę to, że rozwiązania informatyczne, takie naprawdę bezpieczne i optymalne nie należą do tanich. Jeżeli ktoś ma do wyboru zakup jakichś środków czy urządzeń, które bezpośrednio wpływają nawet na uratowanie życia pacjenta versus zakup nowego switcha czy czegokolwiek związanego z infrastrukturą czy rozbudową oprogramowania. Jak ktoś tych pieniędzy nie ma — ciężko oczekiwać, żeby słuchał IT i wybrał ten switch czy firewall. 

Z drugiej strony, są też takie jednostki, które mają większą świadomość i potrafią walczyć o fundusze. Władze są bardziej uświadomione — to wynika z organizacji wewnętrznej i trzeba by rozpatrywać każdy przypadek oddzielnie. 

Są jeszcze takie, które nie mają pieniędzy, a zespołom IT naprawdę zależy i próbują robić jak najwięcej. W sensie takim, że próbują na maksa wyciskać z tego, czego nie mają [śmiech] tak naprawdę, to, co tylko się da. 

Tutaj, jeżeli chodzi o cyberbezpieczeństwa, to naprawdę jest różnie, natomiast ten poziom świadomości czasami jest naprawdę duży. Czasami jest niewystarczający, ale myślę, że dzięki zabiegom tego typu — czyli chociażby ustawa o cyberbezpieczeństwie, to prędzej czy później do wszystkich dotrze to, co powinno, czyli może po prostu te dane wszędzie muszą być zabezpieczone, niezależnie od rodzaju placówki. Chyba nikt by nie chciał, żeby te jego dane gdzieś sobie krążyły. 

 

Właśnie. Wspomniałeś na początku o Radzie Interoperacyjności. Powiedz proszę, czym ona jest, jakie działania w kontekście IT i służby zdrowia podejmuje?

 

Rada Interoperacyjności jest takim ciałem doradczo-opiniotwórczym, który został powołany przy CSIOZ. Jest to takie ciało, które składa się z przedstawicieli organizacji pacjentckich, aptekarskich, przedstawicieli uczelni, dostawców oprogramowania. 

Na posiedzeniach tej rady uczestniczą również przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia — biorąc pod uwagę, że Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia bezpośrednio podlega pod Ministerstwo Zdrowia, nie jest to dziwne. 

Ostatnio na posiedzeniu rady odwiedził nas pan minister Cieszyński. Jeżeli chodzi o działania rady, to rada ta składa się z różnych zespołów tematycznych. Zespół do spraw Patient Summary, Zespół do spraw Synchronizacji Kalendarzy i ogólnie rozprawiamy sobie na różne, istotne, bieżące tematy związane z jednej strony z tym, co się dzieje, czyli na przykład z aktualnym stanem prac nad systemem P1, rozmawiamy o różnych problemach, które właśnie przedstawiciele tych organizacji różnych, tego całego gremium mogą gdzieś tam zgłosić, żeby spróbować te procesy czy działania pewnych procesów zoptymalizować czy zmienić. 

Warto też zaznaczyć, że niebawem w strukturach Rady Interoperacyjności, będzie powołany zespół, którego zadaniem będzie stworzenie strategii e-zdrowia w Polsce na kolejną perspektywę unijną. Także z jednej strony są to te kwestie bieżące i tak jakby możliwość, dzięki szerokiemu gremium, wypowiedzenia się w tych rzeczach, które w świecie e-zdrowia się dzieją, żeby zgłosić swoje uwagi, czasami wylać duże żale a czasami po prostu konstruktywnie podyskutować, żeby zoptymalizować jakieś tematy. 

To jest jedna strona medalu, a druga strona medalu to praca nad e-zdrowiem w Polsce, na takim wysokim poziomie rozumienia — chociażby jeżeli chodzi o strategię. Można powiedzieć, że Rada Interoperacyjności w jakimś stopniu nawet i kreuje trendy, które w polskim e-zdrowiu za chwilkę się wydarzą. 

 

Gdybyś mógł tak podsumować stan, powiedzmy informatyzacji służby zdrowia w Polsce w porównaniu do innych krajów, to co mógłbyś na ten temat powiedzieć? 

 

Może zacznę od tego, jak to jest w samej Polsce, bo tutaj muszę powiedzieć, z czego jestem bardzo zadowolony i dumny, że jest coraz lepiej. 

Jeżeli chodzi o konkretne źródło, które jest w stanie udzielić tej informacji, to jest to głównie taka wypuszczana, dość nieregularnie, ankieta CSIOZ-u, która nazywa się Badanie Informatyzacji Podmiotów Wykonujących Działalność Leczniczą. Tutaj do porównania — w tym momencie odbyły się cztery edycje tej ankiety. 

Wiadomo, że pytania nie są cały czas takie same, ona jest troszeczkę modyfikowana, natomiast można wyciągać wnioski, jak się ma przeszłość do tego, co jest teraz. 

Jeżeli chodzi o tę ankietę, która była organizowana w tamtym roku na przełomie sierpnia i września, to łącznie zostało wypełnionych i pozytywnie zweryfikowanych ok. 2400 wniosków, czyli to jest ta grupa, na której bazie wnioski były wyciągane. 

Porównując z rokiem poprzednim, bo trzecia edycja odbyła się w 2018, to chociażby o szesnaście punktów procentowych wzrosła liczba szpitali, które posiadają rozwiązania informatyczne umożliwiające prowadzenie dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej. 

O trzy punkty procentowe wzrosła liczba świadczeniodawców innych niż szpitale, które właśnie to umożliwiają, a o sześć punktów procentowych zwiększyło się to w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej. 

To jest też troszeczkę nawiązanie do tego, o czym mówiłem wcześniej, że dzieje się coraz lepiej. Tutaj nie ma co ukrywać, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby trochę chyba dogonić świat. 

Chociaż, tak naprawdę ciekaw jestem, jakby to było teraz, bo jedyne takie źródło, które mówi i pozwala jakoś porównać się z innymi krajami, jest sprzed 6 czy 7 lat, ponieważ na przełomie 2013 i 2014 przebadanych zostało ponad 120 szpitali. Zostały one przebadane w metodologii EMRAM. Jest to narzędzie do analizy i oceny dojrzałości Szpitalnych Systemów Informacyjnych. To narzędzie zostało stworzone w 2005 roku przez międzynarodową organizację zajmującą się tematyką szeroko rozumianego e-zdrowia i informatyzacji ochrony zdrowia. 

Początkowo, narzędzie to było przeznaczone na rynek amerykański, natomiast biorąc pod uwagę rozbudowę samego frameworku HIMS  i jego dotarcie do Europy szybko z jednej strony ewoluowało, a z drugiej strony po prostu dało możliwość też badania podmioty m.in. europejskie. 

Jeżeli chodzi o to źródło, to wypadliśmy dosyć marnie. W siedmio punktowej skali, według której oceniana jest każda placówka, Polska miała średnią na poziomie 0,42. Co przy Europie Zachodniej na poziomie 2,15 nie jest jeszcze takie tragiczne. 

Przy Stanach, które wtedy miały 4,28 nie jest to najlepiej. Z tego, co pamiętam, że trzy placówki miały 5 – czyli taki, nazwijmy to, zjadliwy poziom, też nie roztrząsając w tym momencie tych poziomów. 

Natomiast to już pokazuje, że coś tam było, cokolwiek to znaczy. Aktualnie absolutnie nie odnosiłbym tego badania do aktualnej sytuacji — myślę, że obecnie jest ona diametralnie lepsza. 

Sam zastanawiam się, jakby to wyglądało — prowadzimy zarówno jako Polska Federacja Szpitali oraz jako firmy komercyjne, w których partycypuję, rozmawiamy o tym, żeby spróbować ponowić to badanie, w modelu tym EMRAM-owym. 

 

W tym roku raczej się to nie uda, natomiast liczymy na to, że uda się w przyszłym roku. Mamy już taką dosyć fajną grupę docelową, bo wiemy, jakie duże projekty toczą się, jeżeli chodzi o szpitale i tak naprawdę troszeczkę czekamy, jak te projekty się pokończą, żeby tę skalę punktową, miejmy nadzieję, zwiększyć i żeby te wyniki były jeszcze lepsze. 

 

To nie do końca jest odpowiedź na twoje pytanie, w sensie takim, że to jest bardzo historyczne badanie. 

 

Rozumiem. Mimo wszystko cieszę się, że dzieje się coraz lepiej, że sytuacja będzie się pewnie jeszcze polepszała. 

 

Idąc dalej w przyszłość, chciałem cię zapytać o trendy, które obecnie widzisz w e-zdrowiu. Czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości? 

 

Jeżeli chodzi o to, czego możemy się spodziewać, to myślę, że tutaj prym może mieć wspomaganie diagnostyki wszelkiego rodzaju narzędziami informatycznymi. Pewnie ze szczególnym uwzględnieniem, tak teraz nośnej, przede wszystkim marketingowo, sztucznej inteligencji. To z jednej strony. 

 

Z drugiej strony, myślę, że mogą dosyć znacząco rozwinąć się rozwiązania Virtual Reality, które już w tym momencie służą do różnego rodzaju, nazwijmy to, treningów, lekarzom. Dalszy rozwój IOT, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju sieci 5G doprowadzi do tego, że pojawi się jeszcze więcej wszystkiego, co jest związane ze zdalną diagnostyką. 

 

Plany w przyszłej perspektywie unijnej zdają się to potwierdzać, że duży nacisk zostanie też położony na to, żeby troszeczkę wspomóc lekarzy w samym procesie wpisywania tego wszystkiego, co musi być, żeby były dane, na podstawie których później można wyciągać wnioski. 

 

Mam na myśli m.in. narzędzia do rozpoznawania mowy — także tutaj też wieszczę, że dużo się będzie działo. Myślę, że duży nacisk zostanie położony na to cyberbezpieczeństwo, w tym momencie z perspektywy mojej spółki Health IT, która zajmuje się głównie tematyką cyberbezpieczeństwa. Widzę naprawdę duże zainteresowanie na styku dialogu — w sensie takim, że tak jak wcześniej wspominałem, te potrzeby są już odczuwalne i świadomość rośnie, więc sądzę, że ten bardzo ważny też trend, niezupełnie bezpośrednio związany z diagnostyką, będzie się rozwijał, a to też jest bardzo ważne dla zapewnienia bezpieczeństwa naszych danych. 

 

Wiele ciekawych rzeczy przed nami. Bardzo ci dziękuję za ciekawą rozmowę, za pokazanie szerokiego wachlarza różnych rozwiązań działających w e-zdrowiu. Sam, muszę przyznać, wiele się dowiedziałem! 

 

Na koniec powiedz proszę, gdzie można cię znaleźć w Internecie? W jaki sposób można się z tobą najlepiej skontaktować, gdyby ktoś miał jakieś pytania? 

 

Po pierwsze, bardzo się cieszę, że miałem okazję troszeczkę przybliżyć, zarówno tobie, jak i – mam nadzieję — słuchaczom, tematykę e-zdrowia. Mam nadzieję, że udało się pokazać, że jest to naprawdę bardzo ciekawy i szeroki temat, o którym moglibyśmy rozmawiać jeszcze godzinami. 

 

Przy okazji chciałem też wspomnieć, biorąc pod uwagę to, że jest to mój debiut w podcaście, chciałem wspomnieć, że zawsze chciałem pracować w rozgłośni radiowej, gdy byłem mały…

 

Marzenia się spełniają [śmiech]

 

Tak! Dzięki Krzysztof za danie mi namiastki tego. Bardzo się z tego cieszę i jednocześnie serdecznie dziękuję za zaproszenie!

 

Jeżeli chodzi o to, gdzie można mnie znaleźć, to najlepiej szukać na LinkedInie — tam jestem dostępny i chętnie odpowiem na wszelkie pytania, wątpliwości — będę też wdzięczny za ewentualne uwagi. 

 

Pewnie. Oczywiście wszystkie linki podam, jak zawsze, w notatce do tego odcinka.

 

Jeszcze raz: dzięki, Kamil! Do usłyszenia, cześć!

 

Dzięki, pozdrawiam!

 

I to na tyle z tego, co przygotowałem dla ciebie na dzisiaj. 

Ostatnio dużo słyszy się i robi na temat e-zdrowia w Polsce. To bardzo dobry trend i mam nadzieję, że będzie działo się coraz więcej dla naszego, wspólnego dobra. 

Niektórzy z nas, w tym okresie mają znacznie więcej wolnego czasu. Można go dobrze wykorzystać słuchając podcastów lub czytając książki. Tak się składa, że mam jedną do polecenia!

Jest to książka autorstwa Claire Evans: Pionierki Internetu, którą otrzymałem od Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. 

Warto przeczytać, żeby uświadomić sobie, jak wielki wpływ na rozwój informatyki odcisnęły kobiety, albo chociażby, żeby dowiedzieć się, miarą czego jest kilo dziewczyna! Polecam. 

Jeśli spodobał ci się ten odcinek i nie chcesz przegapić kolejnych epizodów podcastu, zasubskrybuj go w aplikacji, w której słuchasz. Jeśli nie wiesz jak to zrobić, wejdź na stronę www.porozmawiajmyoit.pl/subskrybuj 

Jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało na krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Nazywam się Krzysztof Kempiński, a to był odcinek podcastu Porozmawiajmy o IT o e-zdrowiu w Polsce.

Zapraszam do kolejnego odcinka już za tydzień! 

Cześć! 

+ Pokaż całą transkrypcję
– Schowaj transkrypcję
Tags:
mm
Krzysztof Kempiński
krzysztof@porozmawiajmyoit.pl

Jestem ekspertem w branży IT, w której działam od 2005 roku. Zawodowo zajmuję się web-developmentem i zarządzaniem działami IT. Dodatkowo prowadzę podcast, kanał na YouTube i blog programistyczny. Moją misją jest inspirowanie ludzi do poszerzania swoich horyzontów poprzez publikowanie wywiadów o trendach, technologiach i zjawiskach występujących w IT.