Cześć,
Witam Was w trzeciej części mojej serii JuniorSoftDev.

Ostatnio udzieliłem Wam mojej odpowiedzi na pytanie czy studia są ważne.
Dziś postanowiłem pójść dalej…
Postaram Wam się opowiedzieć na swoim przykładzie, czy tak łatwo faktycznie jest znaleźć pierwszą pracę w zawodzie.

Zacznijmy, więc od początku…
O pracy w branży IT zacząłem poważnie myśleć zaraz po obronie pracy licencjackiej. Dzięki zdobytym certyfikatom, odbyciu praktyk i stażu, a także realizacji kilku ciekawych projektów oraz samodzielnej nauce, pomyślałem, że warto rozesłać CV do kilku ciekawych firm 😉

cv_cartoon2
Wówczas byłem zainteresowany również płatnymi stażami, tak podkreślam płatnymi, ponieważ po rozmowie z kolegami, którzy pracowali już na stanowiskach programistycznych w Warszawie, poradzili mi abym za darmo nie godził się pracować. Taką formę odbyło się tylko raz – odrabiając praktyki zawodowe na II roku studiów. Branża IT uchodzi za najlepiej opłacalną, więc niech sypną chociaż grosze za dojazd do pracy (jeśli ktoś dojeżdżał autobusem lub autem), czy też na wyżywienie – życie jednak kosztuje.
Oczywiście najbardziej zależało mi wtedy na zdobywaniu doświadczenia i rozwoju umiejętności przy boku ekspertów.

Wtedy to jakimś trafem zobaczyłem plakat na uczelni, na którym to widniała oferta płatnego stażu programistycznego w jednej, rzeszowskiej firmie. Szukali studentów ostatnich lat bądź absolwentów szkół wyższych ze znajomością języka Java, C# lub C++.
Pomyślałem, więc że warto spróbować. Po pozytywnym rozpatrzeniu mojego CV i przejściu testów rekrutacyjnych, udało się dostać wraz z moim kolegą 😉
Był to dwumiesięczny, bardzo dobrze płatny, jak na początek staż programistyczny.
Poza tym zapytano nas, czy nie byłoby problemu, gdybyśmy popracowali z inną technologią, niż dotychczas używaliśmy – chodziło o język C++.
Zgodziliśmy się, pod warunkiem że dostaniemy odpowiednie materiały szkoleniowe oraz przede wszystkim wsparcie ze strony mentora.
Firma powiedziała, że nie ma problemu.

Jak było?
Oprócz pieniędzy, nic z tego stażu tak naprawdę nie wynieśliśmy. Do biura chodziliśmy od poniedziałku do piątku, pracując po 8h dziennie. Owszem, otrzymaliśmy wsparcie od doświadczonego programisty, ale dopiero pod koniec stażu (więc przez cały okres byliśmy olewani). Poza tym bardzo ciężko było nam się wgryźć w ten język. Cały team chyba nie wiedział, że nie znamy kompletnie tej technologii. Wyglądało to naprawdę dziwnie.

Wniosek:
Dobra kasa, zero rozwoju.

Wraz z końcem umowy, odmówiliśmy dalszej współpracy. To nie wróżyło nic dobrego na przyszłość.

Przyszedł październik – nowy rok akademicki, rozpoczęły się także studia magisterskie. Po długiej przerwie wakacyjnej spotkało się wreszcie kolegów, którzy także postanowili kontynuować dalszą naukę. Okazało się, że wielu z nich również zaczęło już pracować.
Ja z kolei postanowiłem, że zrobię sobie chwilowo przerwę i rozwinę umiejętności w programowaniu aplikacji mobilnych na platformę Android. Stało się to dlatego, że bardzo mi się to spodobało, zwłaszcza podczas realizacji projektu w ramach pracy dyplomowej. W wolnym czasie, przerabiałem dużo kursów, czytałem różnego rodzaju nowinki oraz materiały szkoleniowe. Po pół rocznej przerwie od stażu, bezproblemowym zaliczeniu I semestru oraz przede wszystkim zazdrości tego, że koledzy już pracują, postanowiłem że i ja wznowię poszukiwania.
Uważałem, że jestem gotowy na znalezienie pracy na stanowisku Junior Android Developer.
Okazało się również, że na uczelni można podjąć indywidualną organizację zajęć, dzięki której możliwe było pogodzenie codziennej pracy z nauką.

To co, do dzieła. Wysyłamy CV.

W samym Rzeszowie nie było dużo ofert pracy na to stanowisko, dlatego też pomyślałem że spróbuję może również jako Junior Java Developer – w końcu to był mój konik, a tworząc aplikacje mobilne na platformę Android, w większości przypadków robimy to za pomocą języka Java.

O dziwo, skontaktowało się ze mną kilka firm i zaprosiło mnie na rozmowę do siebie.
Początkowo się stresowałem, zwłaszcza że miały być także prowadzone w języku angielskim. Cały niepokój zawsze puszczał, wraz z rozpoczęciem konwersacji i co od razu zaznaczę, że wcale to nie wymaga dużej znajomości. Jest to naprawdę prosta wymiana zdań, np. „jak spędziłem ostatni weekend” 😉
Mimo wszystko znajomość angielskiego jest obecnie wszędzie wymagana, dlatego warto znać ten język.

Nie mniej jednak, miałem pecha. Otrzymywałem negatywne odpowiedzi. Byłem wtedy bardzo rozczarowany, zwłaszcza jak potencjalni pracodawcy nie podawali przyczyny odmowy.
Naprawdę byłem przygnębiony, czasami pojawiły się myśli: „a może faktycznie jestem beznadziejny i jeszcze nic nie potrafię”.

Wszystko się zmieniło, kiedy to zrealizowałem kilka projektów, które następnie włączyłem do swojego portfolio. Założyłem konto na LinkedIn, i co ciekawe, to ludzie sami do mnie pisali z propozycjami pracy. Nie mniej jednak, większość ofert była z poza Rzeszowa, którego nie mogłem opuścić, ponieważ nie chciałem rozstawać się z dziewczyną oraz nie skończyłem jeszcze studiów.

Wszystko zmieniło się w sierpniu, kiedy to otrzymałem dwie oferty pracy. Jedna dotycząca stażu na stanowisku Junior GameDev (tworzenie gier androidowych) oraz drugą od firmy, w której obecnie pracuje. Szafa.pl zaproponowała mi pracę, która polegałaby na tworzeniu cross-platformowych aplikacji mobilnych za pomocą technologii Xamarin.
Ja wtedy słyszałem coś nt. tej technologii, ale miałem ogromny dylemat, ponieważ wiązało się to z nauką nowego języka – C#.
Nie mniej jednak, obecny przełożony przedstawił mi bardzo korzystne warunki pracy, których grzech byłoby odmówić (zwłaszcza że jestem pozytywnie nastawiony na naukę nowych technologii, a także było to związane z gałęzią aplikacji mobilnych).
W tym momencie bardzo się cieszę, że będąc jeszcze na studiach, zbieram cenne doświadczenie. Poznaję nowych ludzi oraz rozwijam swoje umiejętności.

Nic lepszego nie mogłem trafić.

Podsumowując:

Znalezienie pierwszej pracy w zawodzie nie jest łatwe. Zależy to od kilku aspektów. Jednym z nich na pewno jest wielkość miasta. W Warszawie, Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku ofert jest niesamowicie dużo. Podejrzewam też, że firmy w tych rejonach mają zdecydowanie inne podejście do zatrudnienia stażystów.

Warto jest również mieć, czym się pochwalić. Zachęcam do stworzenia własnego portfolio, w którym zamieścicie screeny aplikacji, ale bądźcie również gotowi do udostępnienia samego pliku wynikowego wraz z kodem źródłowym.
Pracodawcy chętnie zerkają na tego typu aspekty.

Poza tym, jeśli istnieje możliwość zdobycia certyfikatu językowego, czy ze znajomości jakiejś technologii, to warto do tego podejść 😉

Jeśli nie, to nic się nie dzieje. Na początku mimo wszystko najważniejsza jest wiedza, bo to ona weryfikuje, czy potencjalny kandydat nadaje się na poszukiwane stanowisko 😉
Porządna firma to taka, która poszukując osoby na stanowisko Junior Developera, wie że nie może się od niej spodziewać dużego doświadczenia, ale przede wszystkim chce w nią zainwestować i wierzy, że ta inwestycja przyniesie pozytywne skutki.

I nie załamujcie się. Każdy prędzej czy później coś znajdzie 😉

W razie pytań, zapraszam do dyskusji.

Udanego weekendu i nadchodzącego tygodnia!

Cześć 😉